Po 1 stycznia 2026 Polacy mogą płacić więcej za prąd. Ekspert: podwyżki nie będą tak uciążliwe
Wysokie ceny energii elektrycznej i gazu ziemnego stały się jednym z najbardziej palących problemów ekonomicznych ostatnich lat, dotykając nie tylko przemysłu, ale również budżety domowe Polaków. Największym wyzwaniem stają się rosnące koszty eksploatacji budynków, na które składają się nie tylko indywidualne rachunki za media, ale także wydatki wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Ekspert w rozmowie z nami wskazuje, na jakie podwyżki muszą przygotować się mieszkańcy i jakie działania podejmują zarządcy, aby im zapobiegać.
Podwyżki cen energii i nie tylko - mechanizmy osłonowe wkrótce wygasną
Obecnie większość Polaków wciąż korzysta z mechanizmów osłonowych, które skutecznie hamują wzrost cen energii. Mieszkańcy domów i mieszkań, w zależności od zużycia, otrzymują rachunki za prąd i gaz, których wysokość jest regulowana przez zamrożone taryfy.
W przypadku energii elektrycznej ceny netto są utrzymywane na poziomie z 2022 roku do określonych limitów rocznego zużycia, które różnią się w zależności od statusu gospodarstwa (np. dla standardowego gospodarstwa domowego wynosi to 1,5 MWh, a dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny więcej). Podobne mechanizmy ochrony, w tym tarcze antyinflacyjne i regulacje taryfowe, dotyczą cen gazu ziemnego.
O wysokości rachunków mieszkańców spółdzielni mieszkaniowej rozmawiał z nami ekspert, który na co dzień analizuje koszty eksploatacji budynków i realny wpływ cen energii na wysokość opłat dla mieszkańców:
Na dzień dzisiejszy obowiązuje tarcza i za energię elektryczną płacimy około 500 złotych, oczywiście mowa tu o kwocie netto za MWh, natomiast za gaz płacimy powyżej dwustu złotych. Natomiast od 1 stycznia przestaje obowiązywać tarcza. (…) O 50 proc. wzrosną opłaty stałe energii elektrycznej, co będzie się wiązało z podwyżkami sięgającymi ponad 200 złotych średnio na lokal. Dodatkowo cena samej energii wzrośnie w przedziale 3-10 proc. w zależności od dystrybutora - mówi Mariusz Łubiński, Prezes firmy Admus i zarządca nieruchomości.
Wszelkie zapowiedzi dotyczące przyszłego roku, zwłaszcza po Nowym Roku, sugerują, że osłony te zostaną albo zredukowane, albo całkowicie wygaszone. Mieszkańcy, którzy przekroczą roczne limity, już teraz płacą wyższe stawki.

Po wygaśnięciu rządowych tarcz, zarówno prąd, jak i gaz mogą uderzyć w budżety domowe z pełną siłą, powodując skokowy wzrost opłat, co z pewnością przełoży się na podwyżki czynszów i opłat eksploatacyjnych. Czy jesteśmy przygotowani na ten finansowy szok, czy znowu zdamy się na interwencję państwa? Skutki widać już teraz w podwyżkach opłat za część eksploatacyjną w mieszkaniach spółdzielczych.
Zarządcy spółdzielni i wspólnot walczą o zmniejszanie kosztów eksploatacji
Wzrost kosztów eksploatacji to problem o znacznie szerszej skali niż tylko indywidualne rachunki mieszkańców. Wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe (zarządcy nieruchomości) muszą mierzyć się z wysokim wzrostem opłat za ogrzewanie części wspólnych, energię do wind, oświetlenie klatek schodowych czy zużycie wody z podgrzewem. Wiele z nich, aby uniknąć konieczności radykalnych podwyżek czynszu, podjęło już intensywne działania na rzecz zwiększenia efektywności energetycznej i uniezależnienia się od tradycyjnych źródeł.
Wymieniamy źródła światła na bardziej energooszczędne, przyglądamy się długości świecenia poszczególnych obwodów i mamy już dzisiaj wspólnoty, które w godzinach nocnych dodatkowo wyłączają częściej oświetlenia. Montujemy czujki ruchu po to, żeby tej energii zużywać jak najmniej, no i wreszcie - montujemy fotowoltaikę. - podkreśla Mariusz Łubiński.
Inwestycje w panele fotowoltaiczne, pompy ciepła czy docieplenia bez wątpienia poprawiają bilans energetyczny budynków i przyczyniają się do obniżenia zużycia energii konwencjonalnej. Jednak czy to wystarczy, aby całkowicie uniezależnić się od podwyżek? Ekspert wskazuje, że są one nieuniknione.
Takie podwyżki czekają Polaków
Największym czynnikiem ryzyka dla budżetów wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, a co za tym idzie dla kieszeni mieszkańców, jest perspektywa wygaśnięcia lub złagodzenia mechanizmów osłonowych dla cen energii, co może nastąpić po 1 stycznia 2026 roku. Choć obecnie ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej są sztucznie stabilizowane i regulowane, likwidacja tych tarcz ochronnych spowoduje, że zarządcy nieruchomości będą musieli płacić pełne, rynkowe stawki.

Inwestycje w panele fotowoltaiczne, pompy ciepła czy docieplenia bez wątpienia poprawiają bilans energetyczny budynków i przyczyniają się do obniżenia zużycia energii konwencjonalnej. Jednak czy to wystarczy, aby całkowicie uniezależnić się od podwyżek? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, natomiast jak podkreśla ekspert, działania prewencyjne realnie zapobiegają nagłemu „uderzeniu” w mieszkańców bardzo wysokimi podwyżkami:
Wszystkie działania powodują, że amortyzujemy podwyżki i one nie są tak uciążliwe, jak mogłyby być, gdyby te działania nie były podejmowane. Jednak przed podjęciem decyzji o ewentualnej inwestycji należy dokładnie przeanalizować jej zasadność i sens ekonomiczny. Trzeba pamiętać, że każdy budynek jest inny pod względem projektu, zastosowanych materiałów, poleżenia i wreszcie potrzeb -
mówi Mariusz Łubiński.
W dłuższej perspektywie, zarządcy, którzy postawili na zielone technologie i efektywność, będą w stanie zaoferować swoim mieszkańcom bardziej stabilne i przewidywalne opłaty. Ograniczenie zużycia, nawet jeśli nie będzie to całkowita niezależność, to będzie to solidne zabezpieczenie w niestabilnym świecie cen energii, co powinno być priorytetem dla każdej wspólnoty mieszkaniowej.