Od czasu rekordowej obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej lokaty są kompletnie nieopłacalne. Polacy szukają alternatyw na to w jaki sposób pomnożyć swoje oszczędności. Jedną z opcji są obligacje. W niektórych przypadkach można zyskać nawet 500 razy więcej niż na lokacie. Trzeba się jednak liczyć z ryzykiem.
Od niemal roku lokaty są kompletnie nieopłacalne
Jakie są alternatywne rozwiązania dla lokat
Gdzie można zyskać 500 razy więcej niż na lokacie
Jeśli nie lokata, to co?
W maju minie rok od rekordowej obniżki stóp procentowych przez Radę
Polityki Pieniężnej (stopę referencyjną obniżono do najniższego w historii poziomu
0,10 proc.). Decyzja ta ucieszyła kredytobiorców, zasmuciła natomiast osoby
trzymające swoje oszczędności na lokatach. Jeszcze przed rekordowym cięciem
stóp zyski z lokat były znikome, teraz natomiast są żadne.
Obecnie banki oferują lokaty na poziomie 0,01 proc., co w praktyce
oznacza, że wkładając na konto oszczędnościowe 1000 zł, zyskamy – po odliczeniu
podatku Belki – zaledwie 8 groszy, a trzeba się jeszcze liczyć z opłatą za
prowadzenie konta wobec czego wyraźnie widać, że lokaty są dziś kompletnie
nieopłacalne.
W zaistniałej sytuacji liczne grono Polaków czeka aż minie termin
zakończenia lokaty i wycofuje swoje oszczędności. I nie chodzi tu tylko o brak
zysków, a o niebezpieczeństwo... dopłacania. Na początku marca „Rzeczpospolita”
ujawniła, że jeden z największych polskich banków rozważa wprowadzenie ujemnego
oprocentowania depozytów klientów indywidualnych. Gazeta nie podała jednak
nazwy instytucji.
Redakcja Biznes Info zwróciła się do pięciu największych banków w
Polsce z pytaniem, czy rozważają wprowadzenie ujemnego oprocentowania.
Otrzymaliśmy odpowiedź ze strony PKO BP, Pekao, ING Banku Śląskiego i Santander
Banku Polska (nie odpowiedział jedynie mBank), że nie planują wprowadzenia
takiego rozwiązania, choć z odpowiedzi części instytucji mogło wynikać, że nie
wykluczają takiego rozwiązania w przyszłości.
Co w obecnej sytuacji robić z oszczędnościami? Alternatywą dla lokat mogą
być obligacje skarbowe. Różnica jest taka, że swoje środki użyczamy nie bankowi
a rządowi i to właśnie państwo jest gwarantem tego produktu. Czy obligacje są
opłacalne? Na pewno bardziej niż lokaty. Jak zauważa Money.pl, użyczając
rządowi swoje oszczędności na trzy miesiące, otrzymamy odsetki w wysokości 0,5
proc., czyli 50 razy więcej niż w przypadku lokaty.
Inna możliwość to obligacje korporacyjne, gdzie gwarantem nie jest już
państwo, a dana firma, która pozyskuje dzięki zainwestowanym przez klientów
środkom, pieniądze na działalność biznesową.
Z jakim oprocentowaniem mamy do czynienia w tym wypadku? Wyższym niż w
przypadku obligacji skarbowych i znacznie wyższym niż w przypadku lokat. Tyle,
że trzeba się liczyć z ryzykiem, bo o ile państwo nie upadnie (banki na ogół
też nie), to w przypadku firmy taki scenariusz jest oczywiście możliwy.
Zyski 500 razy większe niż z lokat
Wróćmy jednak do oprocentowania. Money.pl przywołuje przykłady popularnej spółki windykacyjnej Kruk, która wypłaca odsetki na blisko 3,5
proc. Więcej, bo 5 proc. mogą zaoferować takie spółki jak PCC Rokita, czy
Kredyt Inkaso. To oznacza, że zyski z obligacji mogę być 500 razy wyższe niż w
przypadku lokat.
Jak wspomniano trzeba liczyć się z ryzykiem, bo ryzyko upadku czy
niewypłacalności firmy zawsze musi wchodzić w grę. O tym, że nie jest to tylko
teoria świadczą statystyki serwisu obligacje.pl przywołane przez Money.pl z
których wynika, że tylko w ciągu ostatniego roku firmy nie oddały posiadaczom
obligacji w sumie 660 mln zł.
Ekspert serwisu obligacje.pl Michał Sadrak zaznacza jednak, że nie
jest tak, że wszystkie te środki przepadły, bowiem większość firm, które
popadły w kłopoty finansowe próbuje porozumieć się z inwestorami w sprawie
spłaty długów. Dogadują się np. na zwrot kilkudziesięciu procent w ratach
rozłożonych na kilka lat.
Sadrak radzi, by przed kupieniem obligacji firm sprawdzić na czym
polega ich biznes, a także jaka jest kondycja przedsiębiorstwa – czy ma
pieniądze, płynność finansową i dobre perspektywy.
Spis Powszechny. Problemy z samospisem, brak jednej informacji oznacza nieuznanie formularza
CZYTAJ DALEJ