Mandat za parkowanie pod Biedronką i Lidlem? UOKiK reaguje
Klienci sklepów w Polsce coraz częściej z zaskoczeniem odbierają wezwania do zapłaty za złamanie zasad parkowania pod placówkami handlowymi. Odpowiedzią wielu z nich były skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sprawa staje się jednak coraz głośniejsza.
Walka o parkingi pod marketami
Liczba kar, jakie otrzymują klienci polskich sklepów od zarządców parkingów zlokalizowanych przy placówkach handlowych, rośnie w lawinowym tempie. Jak wskazuje serwis bezprawnik.pl, bezpłatne parkowanie jest co prawda możliwe, ale tylko przez określony czas, aby zapewnić miejsca postojowe dla wszystkich zmotoryzowanych klientów.
Ile najczęściej wynosi kara? Widełki wezwań do zapłaty zaczynają się na poziomie 90 zł, a kończą już na 150 zł. Rozgoryczeni klienci kierują coraz więcej skarg do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, uzasadniając je niejasnymi zasadami zarządców i kłopotami, na jakie napotykają przy reklamacji mandatów.
Popełniłeś błąd w rozliczeniu? Skarbówka może wysłać pilne wezwanieKlienci się skarżą
O co tak konkretnie chodzi klientom? Według ich skarg, problemy dotyczą praktycznie wszystkiego - przykładowo, do uniknięcia opłaty przy darmowym postoju przez określony w regulaminie czas ma wystarczyć umieszczenie biletu parkingowego z godziną przyjazdu za przednią szybą auta. O ile, oczywiście, kontroler nie uzna, że biletu nie widać - i nałoży mandat.
Spora liczba osób sygnalizuje również, że zasady stanowione przez zarządców parkingów są niejasne. Portal bezprawnik.pl zwraca uwagę, że zarządcy mają dowolność w kształtowaniu zapisów regulaminów, lecz tak czy inaczej muszą je przedstawić w widocznym miejscu i ująć w nich także przedstawioną w klarowny sposób drogę reklamacji.
Kierowcy muszą wiedzieć
Jednocześnie, już przy wjeździe na parking, zasady na nim obowiązujące powinny być widoczne dla kierowców. Z kolei utrudnianie reklamacji nie przysporzy popularności zarządcy, a tylko pogorszy mu opinię.
źródło: bezprawnik.pl
ZOBACZ TAKŻE: Kultowa firma w poważnych tarapatach. 1600 osób straci pracę