Na polskich cmentarzach od lat trwa cichy spór o prawo do pamięci. Teraz może dojść do przełomu – w Sejmie pojawiła się propozycja, która może raz na zawsze zakończyć praktykę „likwidowania” nieopłaconych grobów. Czy nowe przepisy odmienią zasady, które obowiązują od ponad 60 lat?
W kwietniu 2020 r. ujawniono, że Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych oskarżył ówczesnego europosła Ryszarda Czarneckiego o niesłusznie pobieranie zwrotów koszty podróży. Czarnecki miał zgłaszać fikcyjne przejazdy z Brukseli i Strasburga do Polski samochodami, które w momencie rzekomych przejazdów nie tylko do niego nie należały, ale też były niesprawne, a ich prawowici właściciele deklarowali, że nie użyczali eurodeputowanemu swoich pojazdów, ani go nie znają. Łącznie Czarnecki miał w ten sposób wyłudzić od 2009 r. do 2018 r. ponad 200 tys. euro. Urząd powiadomił o sprawie polską prokuraturę, która teraz - gdy Czarnecki nie już europosłem - postawiła mu bardzo poważne zarzuty.
Palącym problemem w krajach byłego bloku wschodniego, którym dotąd nie udało się dołączyć do Unii Europejskiej, pozostaje powszechna korupcja. Sięga ona od życia codziennego przeciętnych obywateli po najwyższe szczeble władzy. W Ukrainie na wzór zachodni zostały powołane specjalne służby w celu jej zwalczania, działa nawet osobna prokuratura. Właśnie ogłoszono sukces, który ma jednak gorzki smak - na gorącym uczynku zatrzymano nie lokalnego watażkę czy obwodowego polityka, lecz urzędnika publicznego w randze wiceministra.
Karmienie piersią w miejscu publicznym w polskich warunkach prawnych rodzi serię komplikacji; na czele z definicją miejsca publicznego, przez brak zakazu, aż po brak zapisu wprost traktującego o przyzwoleniu. W szarej strefie polskiego prawodawstwa rozwiązaniem jest sięgnięcie do dotychczasowej linii orzeczniczej. Co o karmieniu piersią w miejscu publicznym mówią polskie sądy, prawnicy, organy publiczne i opinie prawne?
W Polsce może nastąpić rewolucja w przepisach dotyczących korzystania ze słuchawek podczas jazdy. Petycja skierowana do Sejmu i Senatu wnosi o wprowadzenie zakazu słuchania muzyki bezpośrednio do uszu przez kierowców, motocyklistów oraz rowerzystów. Propozycja ta przewiduje wysokie mandaty, sięgające nawet 2 tysięcy złotych, dla osób łamiących te zasady.