Donald Tusk zabrał głos w sprawie spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina. Jego słowa padają w chwili, gdy wojna na Ukrainie wchodzi w czternasty kwartał, a nad Europą krąży widmo zmęczenia konfliktem i narastających nastrojów antyukraińskich. Premier uderzył nie tylko w Putina, ale również w „miejscowych idiotów”.
"Oddzielając Rosję od Gruzji, Ukrainy, Azerbejdżanu, Armenii, Mołdawii i Białorusi, Warszawa doprowadziła sytuację do absurdu." - takimi słowami dziennikarz Kommersanta Siergiej Strokan określił decyzję polskich władz. Rosjanin przypomina jak dużą rolę w pokonaniu faszyzmu miał Związek Radziecki i to dzięki wspólnym staraniom obywateli wszystkich republik. Pomijanie Rosji przez Polskę jest dla niego umniejszeniem roli Rosjan. Zachowanie Warszawy nazwał "cięciem nożyczkami wody". Według dziennikarza niegoliczne jest także to, że Polska za swój system totalitarny narzucony przez ZSRR po 1945 r. obwinia tylko Rosję, a nie wszystkie republiki radzieckie łącznie.