Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Chciał zostać strażakiem, więc najpierw został podpalaczem. Straty oszacowali na 200 tys. zł
Kamila Jeziorska
Kamila Jeziorska 06.02.2021 01:00

Chciał zostać strażakiem, więc najpierw został podpalaczem. Straty oszacowali na 200 tys. zł

PHOTO: TRICOLORS/EAST NEWS 06.07.2005 Muzeum pod czarnym kotem N/Z:
pixnio.com/Andrzej Rembowski

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie motywy działania przyświecały 19-latkowi

  • Ile grozi mu za spowodowanie strat i podpalenia

  • Czy ma jeszcze szansę zostać strażakiem

Straty przez podpalenia

Od czasu do czasu słyszy się o seryjnych podpalaczach, którzy celowo podkładają ogień. Podobnych wątków nie brakuje nawet w serialach, gdzie bohater w ten sposób chciał wyłudzić pieniądze od ubezpieczyciela.

Dla zabawy ogień potrafią podłożyć nawet dzieci, które zobaczyły jakąś sytuację w bajce i próbują ją odtworzyć. Niestety, ale realne życie bardzo często w wyniku takich zabaw dobitnie przekonuje, że wcale nie jest bajką. Pożary wywołane przez ludzką zuchwałość przynoszą często ogromne straty, a przekonali się o tym mieszkańcy Lasowic Wielkich.

Pewien 19-letni chłopak bardzo chciał zostać strażakiem, a wiadomo, że ich praca przede wszystkim kojarzy się z gaszeniem pożarów. Kryminalni z malborskiej policji pracowali nad sprawą dwóch podpaleń i jakież było ich zdziwienie, gdy na jaw wyszło, że to dopuścił się tego pasjonat pretendent do bycia strażakiem.

- Przed godziną 4 dyżurny malborskiej komendy został powiadomiony o palącej się stercie słomy na polu. Na miejsce zdarzenia natychmiast udali się policjanci, którzy przez kilka godzin zabezpieczali akcję gaśniczą, a następnie wykonali oględziny i wszczęli postępowanie, żeby wyjaśnić przyczyny i okoliczności tego pożaru. Spaleniu uległo 100 ton snopków o wartości 20 tys. złotych - powiedziała w rozmowie z portalem malbork.naszemiasto.pl asp. Sylwia Kowalewska, oficer prasowy KPP Malbork.

Straty z miłości do pasji

Do podpalenia doszło w nocy z 21 na 22 grudnia. Na kolejny ogień przyszło czekać ponad miesiąc bowiem piroman-strażak ogień podłożył w niedzielę, 31 stycznia.

Tym razem straty były o wiele większe, gdyż pokrzywdzony wycenił je na 180 tys. zł. Spaleniu uległo 1,5 tys. tony słomy. Ostatecznie pożar udało się ugasić, jednakże akcja trwała 10 godzin.

- Przez cały czas sprawą podpaleń intensywnie zajmowali się kryminalni z malborskiej komendy. Funkcjonariusze wiązali ze sobą te pożary, podejrzewając, że stoi za nimi ten sam sprawca. We wtorek (2 lutego) policjanci zatrzymali 19-letniego mężczyznę podejrzewanego o podpalenia - tłumaczy Kowalewska.

Młody mężczyzna przyznał się do podpaleń. Tłumaczył, że podkładał ogień po to, aby jego jednostka była wzywana do podpaleń. Oskarżony usłyszał już zarzuty zniszczenia mienia za co grozi mu 5 lat pozbawienia wolności.

W sprawie zabrał głos także kpt. Damian Tomaszewski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Malborku. W rozmowie z portalem powiedział, że mężczyzna rozpoczął kurs, ale nawet go nie ukończył. Podkreślił także, że w obecnej sytuacji nie będzie to już możliwe.

Tagi: Polska