"Polski Disneyland"? Holendrzy postawią tu wielki park rozrywki. Wkrótce przyciągnie tłumy

Polacy masowo wydają na to pieniądze

Polskie rodziny coraz wyraźniej i świadomiej zmieniają swoje nawyki konsumenckie. Kończy się era gromadzenia przedmiotów na rzecz tak zwanej gospodarki doświadczeń, w której absolutny priorytet mają wspólnie spędzony czas, emocje i budowanie wspomnień. Zwykły spacer czy wizyta w kinie przestają wystarczać, szczególnie w obliczu wszechobecnych mediów społecznościowych, które promują dzielenie się przeżyciami.

Ten trend jest paliwem rakietowym dla popularności parków rozrywki, które oferują kompleksową, często całodniową przygodę dla osób w każdym wieku. Polska nie jest już na tym polu białą plamą i dynamicznie rozwija ten segment, choć nie jest jeszcze rynkiem wzorcowym, gdyż bardziej rozwinięte są rynki niemiecki czy francuski. Absolutnym liderem pozostaje Energylandia w Zatorze, która w ciągu zaledwie dekady z lokalnej atrakcji przekształciła się w europejskiego giganta, notującego miliony odwiedzin rocznie. Jej wizytówką są światowej klasy rollercoastery, jak Hyperion czy Zadra, przyciągające miłośników adrenaliny z całego kontynentu.

Jednak rynek to nie tylko ekstremalna zabawa. Rosnącą popularnością cieszą się obiekty tematyczne, skierowane do węższego, ale bardzo lojalnego odbiorcy. Przykładami są historyczna Legendia w Chorzowie, baśniowa Mandoria pod Łodzią czy sieć parków Majaland. Rozwija się też segment parków wodnych, z Park of Poland Suntago na czele, oraz parki edukacyjno-rozrywkowe jak Magiczne Ogrody czy Farma Iluzji. 

Ceny biletów, często przekraczające 150 czy 200 złotych za osobę w przypadku największych graczy, nie odstraszają już tak jak kiedyś. Polacy są gotowi zapłacić za wysoką jakość, gwarantowane bezpieczeństwo i, co najważniejsze, niezapomniane wrażenia. W przeliczeniu na godzinę zabawy, całodniowy bilet do parku często okazuje się bardziej ekonomiczny niż suma wydatków na kilkugodzinne wyjście do kina i restauracji dla całej rodziny.

Parki rozrywki cieszą się popularnością

Inwestycja w duży park rozrywki to znacznie więcej niż tylko przedsięwzięcie biznesowe nastawione na sprzedaż biletów i pamiątek. Dla lokalnej społeczności i całego regionu to potężny impuls gospodarczy i rozwojowy. Każdy taki obiekt generuje setki, a w przypadku największych graczy, tysiące miejsc pracy. Co istotne, nie są to wyłącznie sezonowe stanowiska dla studentów obsługujących kolejki. Nowoczesny park to skomplikowane przedsiębiorstwo wymagające stałej kadry wysoko wykwalifikowanych inżynierów, techników utrzymania ruchu, specjalistów od marketingu, zarządzania, finansów, a także ogrodników, artystów czy pracowników ochrony.

Eksperci z branży turystycznej wskazują na tak zwany efekt mnożnikowy, szacuje się, że każda złotówka wydana bezpośrednio na terenie parku generuje kolejne kilka złotych w jego otoczeniu. Parki rozrywki działają jak magnes na turystów. Przyciągają gości nie tylko z całej Polski, ale coraz częściej również z zagranicy. Przekłada się to bezpośrednio na zyski lokalnej branży hotelarskiej, gastronomicznej i usługowej, napędzając koniunkturę i tworząc kolejne miejsca pracy. Zyskuje również samorząd, do którego kasy wpływają znaczące środki z podatków od nieruchomości i podatku dochodowego.

Oczywiście, jest to branża obarczona ogromną odpowiedzialnością, gdzie bezpieczeństwo jest absolutnym i niepodlegającym negocjacjom priorytetem. W Polsce pieczę nad urządzeniami w parkach rozrywki, od karuzel po ekstremalne rollercoastery, sprawuje Transportowy Dozór Techniczny (TDT), który przeprowadza rygorystyczne odbiory i regularne kontrole. Dlatego tak kluczowa jest stabilność finansowa i doświadczenie samego inwestora. Działalność ta niesie też wyzwania, jak sezonowość (choć nowe obiekty częściowo rozwiązują ten problem) czy konieczność zarządzania wzmożonym ruchem drogowym w okolicy.

Zobacz: Słynna włoska marka otwiera w Polsce pierwszy sklep. Łączy modę premium z przystępnymi cenami

W Polsce powstanie nowy park rozrywki

Teraz do grona największych graczy na polskim rynku dołącza nowy, imponujący projekt. Jak donosi portal Wirtualna Polska Finanse, w Gliwicach powstanie nowoczesny park rozrywki. Inwestycja zostanie zlokalizowana w niezwykle strategicznym punkcie, tuż przy węźle autostrady A4 (łączącej wschód i zachód kraju) oraz w bezpośrednim sąsiedztwie dużego centrum handlowego Europa Centralna. Taka lokalizacja tworzy potężną synergię, umożliwiając łączenie zakupów z rozrywką. Za projektem stoi holenderski inwestor, firma Momentum Leisure.

Nie jest to przypadkowy gracz, przedsiębiorstwo to wyspecjalizowało się w rozwoju i zarządzaniu parkami tematycznymi właśnie w Europie Środkowej. Działa ono w ścisłej współpracy ze słynną belgijską grupą Plopsa, która jest rozrywkowym ramieniem firmy producenckiej Studio 100, posiadającej prawa do takich ikon popkultury dziecięcej jak Pszczółka Maja, Heidi, Wickie Wiking czy Smerfy. Skala gliwickiej inwestycji robi wrażenie, jej wartość szacowana jest na ponad 50 milionów euro, co w przeliczeniu daje kwotę około 215 milionów złotych. Znamy już także przybliżony harmonogram prac.

Budowa ma ruszyć pod koniec 2025 roku, a pierwsi goście powinni móc skorzystać z atrakcji już latem 2027 roku. 

Wraz z czwartym parkiem kontynuujemy swoją strategię rozwoju w Polsce, rozszerzając działalność na regiony przygraniczne z Niemcami i Czechami, które łącznie stanowią rynek ponad 40 mln mieszkańców. Dzięki strategicznej lokalizacji trzech istniejących parków i nowego parku w Gliwicach, goście z całej Polski i sąsiednich regionów będą mieli wkrótce w zasięgu zaledwie kilku godzin jazdy samochodem obiekty Momentum Leisure - głosi komunikat.

Wybór Gliwic jest strzałem w dziesiątkę, to centrum wielomilionowej aglomeracji śląskiej, z doskonałym dojazdem i ogromnym rynkiem docelowym, obejmującym także bliskie Czechy i Słowację. Co najważniejsze, Momentum Leisure nie zamierza konkurować z Energylandią. Ich strategia jest inna, celują precyzyjnie w rodziny z dziećmi nieco starszym w wieku.