Disco polo zamienił na kurze jaja. Muzyk przez pandemię przyparty do ściany
Z tego artykułu dowiesz się:
W związku z pandemią muzycy od miesięcy nie mogą koncertować
Na jaki biznes postawił lider grupy Boys Marcin Miller
Co robią inni znani artyści w okresie pandemii
Legenda disco polo z niecodziennym biznesem
Muzycy należą do największych ofiar rządowych restrykcji wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa. W związku z obostrzeniami od wielu miesięcy nie mają możliwości koncertowania, co przy dramatycznym spadku sprzedaży płyt dla większości z nich jest głównym problemem w osiąganiu dochodów.
Pozostają występy telewizyjne przy okazji takich wydarzeń jak Sylwester czy Walentynki bądź jurorowanie w telewizyjnych talent show. Kilka miesięcy temu głośno było o gwiazdach polskiej sceny muzycznej, które sięgnęły po rządowe dotacje, mające być rekompensatą za brak możliwości zarobkowania.
Są jednak wykonawcy, którzy nie chcą być zdani na łaskę państwa, którzy nie chcą czekać na odmrożenie poszczególnych segmentów, tylko biorą sprawy w swoje ręce.
To przypadek Marcina Millera, lidera świętującej swoje 30 urodziny grupy Boys, jednej z najpopularniejszych formacji nurtu disco polo. Jak zwierzał się podczas niedawnego benefisu zespołu Miller, niewiele brakowało, a zamiast występów wiódłby spokojne życie urzędnika (pracował jako referent w jednym z urzędów pracy). Pewnego dnia zdecydował jednak o porzuceniu ciepłej posadki i postawił na scenę, choć nic nie zapowiadało wówczas popularności disco polo, zwanej wtedy „muzyką chodnikową”.
Disco polo zamienia na kurze jaja
W sytuacji gdy obecnie Miller nie ma możliwości występowania na scenie, „za biurko” nie wraca, ale stawia na własny biznes. Jak mówi w rozmowie z „Faktem”, zamierza wkrótce uruchomić hurtownię jaj.
– Mam znajomych, którzy mają dwie największe fermy kur niosek w Polsce i dysponują dużym asortymentem jaj. Już zapowiedzieli że bardzo mi pomogą i dadzą dobrą cenę. Więc skoro jest możliwość, to dlaczego mam z tego nie skorzystać? – mówi tabloidowi twórca takich hitów jak „Szalona”, „Niech żyje wolność”, czy „Kochana uwierz mi”.
Hurtownia ma ruszyć ze miesiąc, by – jak mówi gwiazda disco polo – „od maja jaja się sprzedawały”.
Jako, że biznes będzie startował od zera, wokalista Boys zapowiada, że zamierza osobiście zakasać rękawy i pomagać w pracy swoim na razie dwóm pracownikom. - Będę doglądał, będę przyjeżdżał, może coś będzie trzeba pomóc pakować, to też pomogę. Ja jestem człowiek czynu, remont też robię – mówi „Faktowi” Miller.
To nie pierwszy biznes lidera Boysów
Gazeta zwraca uwagę, że nie będzie to pierwszy biznes lidera zespołu Boys, gdyż uruchomił już wypożyczalnię sprzętu remontowo-budowlanego, a także agencję artystyczną Diamond Music, która zajmuje się promocją muzyków disco polo. Na tym jednak nie koniec, bo w niedalekiej przyszłości Miller zamierza otworzyć własny warsztat samochodowy.
Lider grupy Boys liczy jednak na to, że jeszcze w maju będzie mógł wrócić do koncertowania, które jak niedawno pisaliśmy, zapewnia gwiazdom disco polo spore dochody. Póki co – jak mówi wokalista - stara się działać na różnych płaszczyznach gospodarczych.
Bezczynnie w domu podczas pandemii nie siedzi również lider Wilków Robert Gawliński. Jak niedawno informowaliśmy, autor takich szlagierów jak „Son of the blue sky”, „Eli lama sabahtani”, czy „Baśka” wyjechał do Grecji, gdzie zajął się uprawą oliwek.