Choć kalendarzowe lato dopiero za kilka dni, pogoda rozpieszcza nas już teraz. Synoptycy zapowiadają od dziś falę upałów, które mają zostać z nami co najmniej do końca tygodnia. Firmy zajmujące się instalacją klimatyzacji doskonale wiedzą co to oznacza - rozgrzane telefony i to nie od słońca. Współwłaściciel firmy Klimspec Klimatyzacja Przemysław Stróżewski zdradza w rozmowie z Money.pl, że gdy temperatury przekraczają 30 stopni, to z miejsca ma 40 telefonów w sprawie założenia klimatyzacji, najlepiej &quot;na już&quot;. Klientów, którzy dzwonią wiosną, by mieć &quot;klimę&quot; jak przyjdą upalne dni jest jak na lekarstwo. Z kolei gdy po upałach przychodzi deszcz, do Klimspec Klimatyzacja nie telefonuje prawie nikt. Podobnie wygląda sytuacja w innych firmach z branży. - Parę dni upałów i jest mnóstwo telefonów. Potem chłód i nic. Mamy pojedyncze zamówienia gdzieś w marcu - mówi w rozmowie z portalem Nikola Dłubacz z firmy Klima-Venta.Przedstawicielka firmy podkreśla, że nie brakuje klientów, którzy w momencie gdy przyjdą chłodniejsze dni odwołują zamówienie, co jest zachowaniem krótkowzrocznym, gdyż upały prędzej czy później powrócą, a wtedy na klimatyzację trzeba będzie poczekać i to długo.O ile w marcu czy kwietniu na klimatyzację czeka się kilka dni, to obecnie trzeba się liczyć nawet z miesiącem oczekiwania, a za chwilę terminy w tym zakresie jeszcze się wydłużą. Przedstawiciel Klimspec Klimatyzacja przewiduje, że niebawem na klimatyzację trzeba bedzie czekać półtora miesiąca. Ekspert zdradza również, że w przypadku dużej liczby zleceń jego firma nowych już nie przyjmuje i zachęca klientów, by szukali gdzie indziej. Gdzie indziej, nie oznacza, że byle gdzie. Stróżewski przestrzega przed tzw. &quot;Januszami biznesu&quot;, którzy wykorzystują upały i bez umiejętności, praktyki i certyfikatów od producenta &quot;montują jak szybko się da&quot;. Niejednokrotnie kończy się to tym, że trzeba wzywać fachowców, zakładać wszystko od nowa przez co płaci się za instalację dwukrotnie. Ile trzeba płacić obecnie za założenie klimatyzacji? Przedstawiciel Klimspec Klimatyzacja podkreśla, że jego firma oferuje stałe ceny i nie winduje ich w sezonie letnim, ale 70 proc. firm podbija ceny średnio o 20 proc. Stróżewski zdradza, że klimatyzacja zakładana przez jego firmę kosztuje ok. 3 tys. zł, podczas gdy u konkurencji trzeba liczyć się z wydatkiem na poziomie 4,2 tys. zł. Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl

Klimatyzacja może słono kosztować

6gTdtH7nvmhfLzwK0q2L3K_EN_01475915_0151.jpg

Klimatyzacja zakładana latem, to słaby pomysł.  Możesz narazić się na duże straty 

Dwa razy do roku zmiana czasu zmusza nas do przestawienia zegarków. Zmiana czasu z zimowego na letni nastąpiła w tym roku w nocy z soboty 28 marca na niedzielę 29 marca. Przestawialiśmy wtedy zegarki - a raczej, w większości przypadków, przestawiały się one automatycznie - z godziny 2 na 3, przez co mogliśmy mieć wrażenie, że nasza doba uległa &quot;skróceniu&quot;, co odczuwalnie wiązało się z deficytem snu. Po tym względem nieodległa zmiana czasu z letniego na zimowy, która czeka nas w ostatni pełny weekend października, może wydać się bardziej atrakcyjna. Tym razem - nocą z 24 na 25 października przestawimy zegarki z godziny 3 na 2, dzięki czemu większość z nas zyska dodatkową godzinę snu. Przykrym wyjątkiem są osoby pracujące na nocnej zmianie, które w wyniku cofnięcia zegarków o godzinę mogą być zmuszone do pozostania w pracy godzinę dłużej. Większość z nas będzie jednak zadowolona z pozornego &quot;zyskania&quot; jednej godziny, nie zastanawiając się nad dalekosiężnymi skutkami tego rodzaju zmiany dla naszego organizmu i społeczeństwa.

Zmiana czasu z letniego na zimowy przypada na ostatni pełny weekend października

Tymczasem coraz częściej słyszy się głosy, że zmiana czasu może wywierać destrukcyjny wpływ nie tylko na nasz organizm - rujnując samopoczucie, powodując problemy ze snem, przemęczenie i bóle głowy - ale także szerzej: na całe społeczeństwo, którego produktywność obniża się w wyniku powszechnego deficytu snu. Między innymi z tych względów we wrześniu 2018 roku Komisja Europejska złożyła wniosek w sprawie zniesienia sezonowych zmian czasu. W uzasadnieniu czytamy, że po raz pierwszy zmianę czasu wprowadziły Niemcy i Francja w czasie I wojny światowej, co miało na celu oszczędzanie węgla używanego do oświetlenia. Zasadność zmiany czasu w dzisiejszych realiach bywa jednak kwestionowana. Z pewnością szkodliwe dla rynku wewnętrznego UE byłyby nieskoordynowane zmiany czasu w poszczególnych krajach, dlatego ewentualne zaniechanie stosowania tego mechanizmu powinno objąć wszystkie państwa wspólnoty.Przesłanki, które skłoniły niegdyś wiele państw - idących śladem Niemiec i Francji - do sezonowego przestawiania zegarku, wydają się dziś nieaktualne: &quot;choć energia była jednym z głównych powodów wprowadzenia obecnych ustaleń, z badań wynika, że ogólny efekt oszczędności energii w okresie obowiązywania czasu letniego jest marginalny&quot; - czytamy w unijnym dokumencie. Dane dotyczące wpływu zmiany czasu na zdrowie są niejednoznaczne: &quot;niektóre badania wskazują, że ustalenia dotyczące czasu letniego mogą przynieść pozytywne skutki zdrowotne związane z dłuższym czasem rekreacji na świeżym powietrzu. Z drugiej strony wyniki badaniach chronobiologicznych wskazują na to, że wpływ na rytm biologiczny człowieka może być większy, niż początkowo przypuszczano. Na przykład w sprawozdaniu Bundestagu z 2016 r. powołano się na ustalenia, z których wynika, że rytm biologiczny człowieka dostosowuje się gorzej, niż wcześniej sądzono, po zmianie czasu na wiosnę, oraz że osobom o określonych chronotypach dostosowanie się może zająć kilka tygodni, natomiast jesienna zmiana czasu stwarza mniej problemów.&quot;Ponadto według niektórych danych niedostateczna ilość snu wynikająca ze zmiany czasu może zwiększać ryzyko występowania wypadków drogowych. Z kolei z konsultacji społecznych przeprowadzonych przez Komisję Europejską wynika, że aż 84 proc. obywateli UE chciałoby zaniechania sezonowych zmian czasu. Jak podaje money.pl, w marcu 2019 roku Parlament Europejski przegłosował decyzję o zaprzestaniu stosowania tego mechanizmu wraz ze zmianą czasu z zimowego na letni w marcu 2021 roku. Miałby to być ostatni raz, kiedy Europejczycy będą przestawiać zegarki. Niektóre państwa mogłyby ewentualnie dostosować się do nowych regulacji dopiero po jesiennej zmianie czasu w 2021 roku. Możliwe zatem, że wraz z końcem 2021 roku sezonowa zmiana czasu przejdzie do historii.

Zmiana czasu może niekorzystnie wpływać na organizm. Czy UE z niej zrezygnuje?

W październiku czeka nas sezonowa zmiana czasu.

Lato