Francuska prasa: Granice w UE mogą wrócić na stałe. Nie tylko koronawirus przyczyną
Strefa Schengen symbolem otwartej Europy
Strefa Schengen może paść ofiarą koronawirusa – ostrzegały w czwartek francuskie dzienniki „Le Figaro” i „Le Monde”. Temat braku kontroli granicznych na granicach wewnętrznych jest konsekwentnie omijany przez najwyższych włodarzy Unii Europejskiej. Koncepcja braku granic, która pochodzi jeszcze z lat 80., wydaje się być ostatnim ogniwem spajającym ideologię idealnej, zjednoczonej Europy. I to ogniwo jest zdaniem Isabelle Lasserre z „Le Figaro” zagrożone przez SARS-CoV-2.
Publicystka zaznacza, że „świat bez granic, który powstał w czasie panowania neoliberalnej globalizacji, wielkie marzenie o Europie bez granic, której bronił Jacques Delors, wydaje się dziś przeszłością”.
Wśród przyczyn nie tylko koronawirus
Dziennikarka zwraca uwagę, że koncepcja otwartych granic już kilkakrotnie była podważana w wyniku zdarzeń, z którymi zmagały się państwa członkowskie UE od początku XXI w. Wśród nich Lasserre wymienia ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r., kryzys finansowy w 2008 r. czy politykę oszczędności narzuconą przez Niemcy.
Wszystko to przyczyniło się do zwrotu ku narodowym nurtom w Europie.
Moment przełomowy – 2015 r.
Największym wyzwaniem w ostatnich latach był jednak kryzys migracyjny z 2015 r., który uwidocznił przewartościowanie priorytetów poszczególnych krajów i spowodował głęboki podział między nimi. Z jednej strony były Niemcy, prowadzące tzw. politykę otwartych drzwi, a z drugiej strony – Węgry, które wznosiły mury w obawie przed niekontrolowanym napływem uchodźców.
Jednak migranci okazali się być problem przede wszystkim dla państw na południu Europy.
„Trzeba powiedzieć, że UE nie dotrzymała obietnic zapewnienia poszanowania granic zewnętrznych Schengen. Cały ciężar spoczywał na najbiedniejszych i najbardziej niestabilnych krajach, takich jak Grecja, Włochy i Rumunia. Kontynent stał się prawdziwym durszlakiem” – zaznacza Lessarre.
Odwrót od otwartości
„Globalizacja, której jednym z symboli jest swobodne przemieszczania się ludzi, jest coraz bardziej odrzucana przez narody Europy” – twierdzi dziennikarka. Jej zdaniem w związku ze zjawiskiem globalizacji zdolności produkcyjne zostały przeniesione do Chin, co poskutkowało zaburzeniem równowagi po stronie europejskiej.
Otwarte granice są coraz częściej podważane i to nie tylko na forum UE. Stałym punktem rozważań amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa jest budowa muru na granicy z Meksykiem – przypomina bankier.pl.
Chęć całkowicie samodzielnego zarządzania i odwrót od otwartości wyraziła w ostatnim czasie także Wielka Brytania, która opuściła struktury Wspólnoty.