Poseł KO o rządzie PiS: Najliczniejsza Rada Ministrów w historii Polski. W Europie nie ma większego rządu
„Rząd PiS najliczniejszy w historii”
Celem niedawnej rekonstrukcji rządu jak wskazywali politycy PiS było przede wszystkim odchudzenie Rady Ministrów, co jeśli spojrzeć na gołe liczby faktycznie się dokonało. Liczba ministerstw zmniejszyła się z ponad 20 do 14. Zlikwidowane zostały m.in. Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Sportu czy resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Szybko jednak okazało się, że szefowie zlikwidowanych ministerstw nie zostali pozostawieni sami sobie i przeniesiono ich do Kancelarii Premiera (przypadek szefa resortu cyfryzacji Marka Zagórskiego), czy do innych ministerstw (kilka dni temu Marek Gróbarczyk, niedawny szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej został wiceministrem infrastruktury).
Kwestia liczebności rządu pojawiła się podczas środowej debaty w Sejmie nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej. Projekt ten wpłynął do izby niższej parlamentu w poniedziałek. Przewiduje on jak podaje Polska Agencja Prasowa m.in. wyodrębnienie nowych działów administracji rządowej: geologia, leśnictwo i łowiectwo oraz centrum administracyjnego rządu.
Projekt noweli ustawy o działach administracji przedstawił w środę w Sejmie szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, podkreślając, że jest on wynikiem decyzji politycznych o reorganizacji Rady Ministrów i zmniejszeniu liczby resortów. W jego ocenie zmiany mają przyczynić się do większej efektywności prac ministerstw, skrócenia procesów decyzyjnych i usprawnienia działania administracji rządowej. Szef KPRM podkreślił, że nowela zmienia ustawy o działach administracji rządowej, o Radzie Ministrów, a także o pracownikach urzędów państwowych oraz o służbie cywilnej.
1. NFZ pokazał stawki. Łóżko na dobę to ponad 800 złotych2. Wysokość emerytury arcybiskupa Głódzia może zadziwiać. To jedynie szczątkowa część jego gigantycznego majątku3. Ściąganie należności nie ominie nikogo, będą nowe reguły. Zalegający z opłatami mają spore powody do obaw
Opozycja podjęła próbę odrzucenia projektu nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej. Wniosek o odrzucenie noweli w pierwszym czytaniu złożył poseł Koalicji Obywatelskiej Konrad Frysztak. Poparło go 214 posłów, zaś 235 było przeciw, co oznacza, że Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu. Jak poinformowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek, zostanie on teraz skierowany do komisji administracji i spraw wewnętrznych w celu rozpatrzenia.
W trakcie debaty nad projektem poseł Piotr Kaleta z PiS zwracał uwagę, że nowe przepisy usprawnią działania rządu zwłaszcza w obecnej sytuacji, czyli podczas pandemii koronawirusa.
- Rząd musi działać sprawniej, administracja rządowa musi działać z korzyścią dla obywateli – mówił cytowany przez Polską Agencję Prasową Kaleta. - Jest dla nas oczywiste, że tę ustawę należy poprzeć. Klub PiS będzie popierał ten projekt – dodał.
Chodzi o zarobki podsekretarzy stanu?
Diametralnie inne stanowisko przedstawiali podczas debaty politycy opozycji. Wspomniany poseł Konrad Krysztak z KO podkreślał, że „rząd PiS to najliczniejszy rząd w polskiej historii i najliczniejszy w Europie”. W ocenie polityka celem noweli jest zwiększenie wynagrodzeń podsekretarzy stanu, którzy staną się członkami korpusu służby cywilnej.
- Taki podsekretarz stanu w korpusie służby cywilnej będzie zarabiał ponad 21 tys. zł. – wskazywał poseł Koalicji Obywatelskiej, cytowany przez PAP. - Wszystkich spakujecie do korpusu służby cywilnej i będzie ich karmić - dodał Frysztak, podkreślając, że podsekretarz stanu w korpusie służby cywilnej nie będzie musiał prowadzić rejestru korzyści i "będzie mógł sobie dorabiać, zapewne w spółce Skarbu Państwa".
Do nowelizacji krytycznie odniósł się również Wiesław Szczepański z Lewicy podkreślając, że mamy do czynienia z procedowaniem w trybie ekspresowym, bez opinii, ekspertyz i konsultacji. Szczepański zwrócił uwagę, że mimo niedawnego odchudzenia rządu, stanowisk ministerialnych ubyło niewiele za to przybyły nowe urzędy.
Poseł Lewicy zauważył, że rząd pod względem liczebności wrócił do stanu sprzed trzech lat. Szczepański, podobnie jak poseł KO, zwrócił uwagę, że zmieni się status podsekretarzy stanu, dzięki czemu będą oni mogli zarabiać więcej, np. dzięki temu, że będą mogli podejmować dodatkowo pracę.
O zwiększeniu liczby stanowisk w administracji rządowej po ostatniej rekonstrukcji mówili również posłowie koła Konfederacji Michał Urbaniak i Jakub Kulesza - Ale to nie liczba stanowisk jest największym problemem, tylko ta biurokracja, regulacje, papierologia, która idzie za tymi wszystkimi stanowiskami - mówili politycy Konfederacji.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących podsekretarzy stanu szef kancelarii premiera podkreślił, że osoby te przejdą do służby cywilnej, co oznacza, że będą musieli podjąć decyzję, czy rezygnują z dotychczasowej aktywności politycznej (podsekretarze stanu to w wielu wypadkach znani politycy). Będą oni - jak wskazywał Dworczyk - musieli zdecydować czy wybierają stanowisko podsekretarza stanu czy członkostwo w partii. Szef KPRM podkreślał, że podobne rozwiązania sprawdziły się w Niemczech i Wielkiej Brytanii.