Niemcy rejestrują się na zakupy. Obostrzenia za Odrą są mocniejsze niż myślisz
Z tego artykułu dowiesz się:
Do kiedy Niemcy wydłużyli lockdown
Jakie obostrzenia będą obowiązywały w sklepach detalicznych
Które regiony nie są zobligowane do przestrzegania tych zasad
Niemcy nadal walczą z koronawirusem. Niektóre obostrzenia poluzowane
Niemcy mierzą się z trudną sytuacją epidemiczną od grudnia 2020 r. Choć po rekordowych przyrostach infekcji rzędu 20 tys. dziennie nie ma już śladu, to zachorowania w dalszym ciągu utrzymują się na niepokojąco wysokim poziomie. WHO podaje, że tylko wczoraj Niemcy zarejestrowali 11 912 nowych przypadków koronawirusa.
Z uwagi na trwającą pandemię Niemcy zdecydowali się na strategię zachowawczą. Kanclerz Angela Merkel i premierzy krajów związkowych podjęli decyzję o przedłużeniu lockdownu do 28 marca. Ogólnokrajowa blokada trwa od połowy grudnia. Na środowej konferencji prasowej przedstawiono jednak kilka nowych, złagodzonych obostrzeń.
TVN24 donosi, że od 8 marca do regularnej działalności będą mogły powrócić księgarnie, kwiaciarnie i centra ogrodnicze. Tym samym dołączą do zakładów fryzjerskich, które ponownie ugościły klientów wraz z początkiem marca.
Również od najbliższego poniedziałku złagodzeniu ulegną obostrzenia dotyczące prywatnych spotkań. Do tej pory można było spotykać się tylko w obrębie swojego gospodarstwa domowego z jedną dodatkową osobą. Deutsche Welle przekazuje, że zgodnie z nowymi ustaleniami dopuszczone zostaną spotkania dwóch gospodarstw domowych. Jednak wprowadzono limit - maksymalnie 5 osób (nie wliczając dzieci do 14. roku życia).
Obostrzenia w sklepach. Niemcy muszą rejestrować się na zakupy
Nowe obostrzenia zostaną wdrożone również w sklepach detalicznych. Do tej pory Niemcy mogli kompletować zakupy tylko w sklepach spożywczych i aptekach. Rząd zdecydował się na częściowe otwarcie pozostałych punktów handlu detalicznego, jednak w ścisłym reżimie sanitarnym.
Niemcy, którzy będą chcieli odwiedzić sklep będą musieli wcześniej umówić wizytę w systemie Click & Meet. Jest to rozwinięcie koncepcji Click & Collect, z której Niemcy korzystali w ciągu ostatnich kilku tygodni. Dotychczas klienci mogli zamawiać produkty telefoniczne lub przez internet, a następnie odbierać je na miejscu. Niemcy, którzy zdecydują się na Click & Meet będą mogli dodatkowo wejść do sklepu i np. przymierzyć buty lub ubrania.
Wszystkie sklepy detaliczne są zobligowane do prowadzenia rejestru klientów. Niemcy, którzy chcą odwiedzić sklep, muszą przekazać swoje dane kontaktowe, aby służby sanitarne mogły z łatwością dotrzeć do klientów w przypadku potwierdzenia infekcji koronawirusem. Polsat News podaje, że czas zakupów jest ograniczony.
Nowe obostrzenia w punktach detalicznych wskazują, że zakupy mogą wspólnie kompletować tylko osoby z jednego gospodarstwa domowego. Niemcy muszą także nosić maseczki medyczne (FFP2 lub KN95) i przestrzegać dystansu społecznego. W sklepach może przebywać tylko jedna osoba na 40 mkw. powierzchni handlowej.
Niemcy niezadowoleni z obostrzeń
Jednak nie wszyscy Niemcy będą mogli skorzystać z metody Click & Meet. Nowe zasady otwarcia placówek obowiązują bowiem tylko w tych regionach, w których 7-dniowa zachorowalność na koronawirusa jest mniejsza niż 100 nowych zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Z danych Instytutu Roberta Kocha (RKI), który monitoruje walkę z pandemią za naszą zachodnią granicą, wynika, że to kryterium spełniają wszystkie kraje związkowe z wyjątkiem Turyngii.
Obostrzenia w sklepach nie dotyczą obszarów, w których sytuacja epidemiczna jest stosunkowo stabilna. Jeżeli w kraju związkowym 7-dniowa zapadalność na koronawirusa wynosi mniej 50 nowych infekcji na 100 tys. obywateli to punkty detaliczne mogą otworzyć się całkowicie, choć w dalszym ciągu będą przyjmowały ograniczoną liczbę klientów. Jak na razie tylko w Szlezwiku-Holsztynie i Nadrenii-Palatynacie tygodniowa zapadalność jest niższa niż 50.
Branża handlowa już teraz ostrzega, że nowe obostrzenia nie pomogą w przezwyciężeniu pandemicznych problemów. Dyrektor zarządzający stowarzyszenia handlu detalicznego (HDE) Stefan Genth przyznał, że Click & Meet nie poprawi kondycji finansowej sklepów, ponieważ koszty osobowe i operacyjne są zazwyczaj wyższe niż zyski ze sprzedaży. - Wyniki szczytu to katastrofa dla sektora handlu detalicznego - przekonywał przedstawiciel środowiska handlowców.