Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Twój portfel > Rząd planuje wprowadzenie wyższych podatków dla bogatych. Plan może się nie powieść
Maria Glinka
Maria Glinka 28.03.2021 01:00

Rząd planuje wprowadzenie wyższych podatków dla bogatych. Plan może się nie powieść

Podatki w Polsce
Pixabay/gosiak1980

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak powinny zmienić się podatki w Polsce według ministra finansów

  • Jakie nieścisłości pojawiają się w jego propozycji

  • Co należałoby zrobić, aby reforma systemu była efektywna

Wyższe podatki dla bogatych. Czyli dla kogo?

- Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki - mówił już w XVIII w. Benjamin Franklin, jeden z ojców-założycieli USA. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. W ostatnich tygodniach rząd PiS nieustannie przekonuje, że zamierza zająć się systemem podatkowym, aby był bardziej efektywny. O dość odważnych planach opowiadał na antenie Programu I Polskiego Radia Tadeusz Kościński, minister finansów, funduszy i polityki regionalnej.

- W Polsce mamy tak ustawiony system, że zarabiający mniej płacą procentowo więcej podatków niż bogatsi. Będzie reset - oznajmił szef resortu. Ta enigmatyczna wypowiedź ożywiła dyskusję na temat systemu podatkowego w Polsce.

W jednym się trzeba z ministrem zgodzić - bogatsi rzeczywiście płacą wysokie podatki. Osoby, które zarabiają ok. 10 tys. zł brutto do kasy państwa dorzucają prawie 60 proc. Z kolei najbogatsi, którzy mają dochody powyżej 1 mln zł, są obciążeni stawką 20,4 proc. To jedna z najniższych należności spośród wszystkich grup podatkowych.

Jednak w propozycji ministra finansów wątpliwości budzi przede wszystkim pojęcie „bogatego Polaka”. Ile zarabia taka osoba? 1 mln zł? 500 tys. zł? - Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że bogatym jest ten, którego dochód wynosi co najmniej milion złotych, bowiem te osoby zostały obciążone opłatą solidarnościową, która to okrzyknięta została trzecim progiem podatkowym. Od niedawna postuluje się za obniżeniem tego progu do 250 tysięcy złotych. Przecież społeczeństwo nie zubożało czterokrotnie w ciągu 2 lat, żeby tak drastycznie obniżyć próg podatkowy. Istotnym więc byłoby ustalenie poziomu dochodów, które uważamy za wymiar bogactwa - oznajmiła Katarzyna Ciesielska, partner w zespole doradztwa podatkowego Grant Thornton, w rozmowie z Business Insider Polska.

Kategoryzowanie Polaków na „bogatszych” i „biedniejszych” może mieć także wymiar procentowy. Rząd mógłby określić tę definicję poprzez wskazanie, że bogatsi to np. 1 proc., 5 proc. lub 10 proc. wszystkich najbogatszych. W zależności od tego, który wariant wybierze, tylu obywateli dotknęłyby, zgodnie z zapowiedziami, wyższe podatki. Również i ten mechanizm budzi wątpliwości.

- Czy "bogatsi" to 1 proc., 5 proc., czy 10 proc. najbogatszych? Bo 30 proc. "najbogatszych", w umowach o pracę, zaczyna się już od średniej krajowej według danych Ministerstwa Finansów za 2017 r. A 10 proc. najbogatszych w umowach o pracę to podatnicy z wynagrodzeniem od ok. 7 tys. zł miesięcznie brutto - oznajmił Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, niegdyś pracownik Ministerstwa Finansów.

Jego zdaniem nałożenie wyższych podatków na 1 proc. najbogatszych nie jest w stanie sfinansować reformy kwoty wolnej od podatku, która może kosztować nawet kilkadziesiąt miliardów złotych. Nawet jeśli rząd podniósłby opłatę solidarnościową o 100 proc. (płacą ją osoby z dochodami powyżej 1 mln zł) to środki pobrane z tego tytułu i tak nie wystarczyłyby na pokrycie takiej zmiany jak 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku. - Czyli wyższe podatki dla milionerów są tylko na pokaz. Hasła, że „bogacze” sfinansują wysoką kwotę wolną to kłamstwo - ocenił ekonomista.

Podatki wymagają zmian, ale przemyślanych. Modyfikacja 500 plus i likwidacja dodatkowych emerytur

Zdaniem specjalistów wyższe podatki wcale nie mają na celu zbudowania sprawiedliwego systemu podatkowego, w którym zamożny odprowadza do kasy państwowej więcej niż obywatel o niższych zarobkach. - Jest to chyba raczej próba „łatania dziury” w budżecie. Za zmianami nie idzie uzasadnienie dlaczego przyjmuje się określone progi czy określone mechanizmy. Przykładowo polityka przyznania 500 plus już na pierwsze dziecko wsparła właśnie warstwę osób najbogatszych, co pewnie nie było najlepiej przemyślanym krokiem - stwierdziła Ciesielska. Reforma postulowana przez rząd może zatem przysporzyć większych problemów i jeszcze bardziej skomplikować już i tak bardzo zagmatwany system podatkowy.

Co należałoby zrobić, aby efektywnie modyfikować podatki? Sławomir Dudek stoi na stanowisku, że potrzebne jest przede wszystkim obniżenie klina podatkowo-składkowego dla najmniej zarabiających. Dzięki temu obywatele zyskają dodatkowy bodziec, aby podejmować aktywności zawodowe. Z punktu widzenia technicznego można ująć tę „zachętę” w postaci wyższej kwoty wolnej od podatku, ale przy założeniu, że nie będzie pogłębiała się redystrybucja do tych, którzy już teraz cieszą z wysokiej kwoty wolnej.

Poza tym zmian wymagają także dodatki. Dudek uważa, że świadczenie 500 plus, ulga na dzieci i wspólne rozliczanie małżonków powinno zostać skonsolidowane w systemie podatkowym. - Ogólna kwota wolna powinna też oznaczać likwidację 13-tej i 14-tej emerytury. Powinniśmy też zwiększyć kwotę wolną dla umów o pracę. I co najważniejsze, w tę reformę musimy zainwestować, nie może to być jakieś skrajne „Janosikowe” rozwiązanie w ramach podatku PIT - podsumował ekspert. To niestety wymaga dogłębnego wglądu w system jako całość i wymusza reformy w innych obszarach. Na to wszystko trzeba zarezerwować duży kapitał w państwowym budżecie. W przeciwnym razie wyższe podatki nie przełożą się na wzrost gospodarczy, a tylko spotęgują już i tak ogromne problemy naszego kraju i wywołają negatywne skutki ekonomiczne.