Kolejki rosną, a NFZ przyznaje nagrody za "wzorowe wypełnianie obowiązków"
NFZ i jego pozostawiające wiele do życzenia działanie jest rok w rok krytykowane. Nie zmieniają niczego kolejne kampanie polityczne, w których przewija się postulat reformy NFZ i polskiej służby zdrowia. W efekcie kolejki do szpitali rosną, a pacjenci, nawet jeśli dotrą do lekarza, zmuszeni są oczekiwać na operacje nie miesiące, a lata.
Tymczasem okazuje się, że w Narodowym Funduszu Zdrowia nagrody i premie sypią się jak z rękawa. Tylko od 2018 roku dotąd wypłacono aż 10 mln złotych w ramach dodatków do wypłat. Jak podkreśliło jednak kierownictwo Funduszu, ani złotówki z tej puli nie dostały kadry kierownicze. Pieniądze trafiały przede wszystkim do szeregowych urzędników i średniego szczebla.
NFZ rozdaje nagrody, ale nie kierownictwu
Nagrody wypłacane są pracownikom, którzy przez wzorowe wypełnianie obowiązków, przejawianie inicjatywy w pracy i podnoszenie jej wydajności oraz jakości przyczyniają się szczególnie do realizacji zadań funduszu - podkreśliło NFZ w komunikacie.
INNPoland podaje jednak za Super Expressem, że kwoty i tak robią wrażenie. W 2018 roku suma dodatków wypłaconych przez NFZ pracownikom składała się z 409 tys. złotych nagród oraz 7 786 766 złotych premii. W 2019 roku było to 59 100 złotych nagród oraz 1 328 842 złotych premii. I choć benefity w ramach nagród nie trafiają do kadr kierowniczych, wywołują niezmiennie fale krytyki.
Jak PiS zaczynał rządzić, na wizytę u lekarza specjalisty trzeba było czekać dwa i pół miesiąca. Teraz to są aż cztery miesiące. Dopóki kolejki nie będą krótsze, to żadne premie dla urzędników nie powinny być wypłacane - krytykował Stanisław Tyszka z Kukiz\'15.