Miasto straciło kilka milionów złotych dofinansowania. Bo urzędnik nie przeczytał pisma
Zdobycie dofinansowania na dany cel jest zadaniem, które bardzo często stawiają przed sobą lokalne władze. Bywa jednak i tak, że wystarczy błąd popełniony przez jednego z urzędników, aby wszystkie starania samorządu poszły na marne - razem z utratą pieniędzy.
Jak nie stracić dofinansowania
Obecnie lokalni urzędnicy niechętni dotacjom są już bardzo rzadko spotykani. Chęci do uzyskania pomocy finansowej są zwykle ogromne, ponieważ pozwala ona na przeprowadzenie prac niemożliwych do zrealizowania bez niej.
Taki plan miało miasto Chełm. Jak wynika z informacji portalu Gazeta.pl, magistrat chciał przeprowadzić remont ulic Reytana, Żeromskiego oraz Lotniczej, zlokalizowanych w południowo-wschodniej części miasta. Na ten cel miasto chciało pozyskać dofinansowanie.
Jeden błąd pogrzebał wszystko
Województwo pozytywnie oceniło wniosek i dofinansowanie przyznało - wyniosło ono 3,5 mln zł. Wkład własny Chełma w inwestycję miał wynieść 60 proc. kwoty potrzebnej do realizacji prac.
Gazeta.pl podaje jednak, że z zaplanowanych remontów nic nie wyjdzie. Jak wynika z cytowanego przez portal posta zamieszczonego przez prezydenta Chełma Jakuba Banaszka na Facebooku, o sprawie dowiedział się z Urzędu Wojewódzkiego i dyrektora DAGI. Dokumenty wymagane przez Urząd Wojewódzki zostały wysłane dzień po terminie.
Prezydent przeprasza i zapowiada
Cały problem powstał z kuriozalnego powodu. Urzędnik odpowiedzialny za kwestię dofinansowania nie przeczytał pisma w tej sprawie, tylko włożył je do segregatora. Gdy się z nim zapoznał, było już po terminie wyznaczonym przez Urząd Wojewódzki.
Gazeta.pl podaje za prezydentem Chełma, że nie jest to pierwszy taki błąd tego urzędnika. Banaszek zapowiedział już “dodatkowe kroki, inne niż dyscyplinarne”, jaki zostaną wobec niego podjęte. Zadeklarował również, że ponownie zwróci się o dofinansowanie na remont trzech ulic w mieście.