Ukryta szansa w systemie emerytalnym. Dzięki temu emerytura rośnie

Choć wydaje się to nieprawdopodobne, polskie prawo emerytalne skrywa furtkę, z której część kobiet może skorzystać. To nie jest znany sposób – dlatego nie każdy o nim słyszał. Kto może przejść na emeryturę dwa razy i dlaczego? Odpowiedź może zaskoczyć.
Niezauważona przez lata luka w przepisach – jak powstała i kto może z niej skorzystać?
Niektóre mechanizmy systemu emerytalnego w Polsce mają pozornie oczywiste założenia, jednak przy bliższym przyjrzeniu się przepisom można zauważyć luki, które mogą całkowicie zmienić sposób, w jaki interpretujemy prawo emerytalne. Przykładem jest możliwość uzyskania świadczenia emerytalnego… dwukrotnie. Brzmi jak absurd? A jednak.
Ta sytuacja dotyczy wyłącznie kobiet – a dokładniej tych, które zdecydowały się na wcześniejszą emeryturę, a później ponownie osiągają pełny wiek emerytalny. Mechanizm nie jest wynikiem jednej decyzji ustawodawczej, lecz efektem niekonsekwencji i niedopasowania przepisów do rzeczywistości.
W praktyce oznacza to, że kobieta może najpierw pobierać świadczenie na wcześniejszych zasadach, a później – już jako osoba spełniająca ogólny wiek emerytalny – ponownie złożyć wniosek i uzyskać nową emeryturę. To nie tylko ciekawostka prawna, ale również realna furtka, która – jak się okazuje – jest w pełni legalna.

Co to oznacza dla całego systemu?
Choć dla niektórych kobiet taka możliwość może wydawać się atrakcyjna, specjaliści od prawa pracy i ubezpieczeń społecznych patrzą na to zjawisko z rosnącym niepokojem. Zasadnicze pytanie brzmi: czy system emerytalny jest gotowy na taki manewr? Jak wpłynie to na jego wydolność i stabilność finansową?
– To ewenement, nigdzie bowiem nie ma tak, by systemowo wysyłać kogokolwiek dwa razy na emeryturę! – ostrzega dr Tomasz Lasocki, wykładowca Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Według niego mamy do czynienia z poważną anomalią w strukturze systemu, której konsekwencje mogą sięgać dalej, niż obecnie przypuszczamy. System emerytalny w Polsce już teraz znajduje się pod ogromną presją – rosnące wydatki, starzejące się społeczeństwo i niż demograficzny to tylko kilka z kluczowych wyzwań. Jeśli dołożymy do tego sytuację, w której jedna osoba może legalnie uzyskać dwa różne świadczenia w różnych momentach życia, ryzyko przeciążenia ZUS-u znacząco wzrasta.
Podwójna emerytura i niespodziewany zwrot trzynastki. Kto już korzysta z luki, a komu ZUS każe oddać pieniądze?
Dopiero w tym miejscu dochodzimy do sedna – i najważniejszych faktów. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, przypadki kobiet korzystających z prawa do dwóch emerytur nie są już pojedyncze. Chodzi o osoby, które po skorzystaniu z wcześniejszej emerytury, ponownie składają wniosek po osiągnięciu wieku 60 lat. Teoretycznie – w pełni legalnie. Praktycznie – mogą uzyskać drugie świadczenie, które bywa nawet korzystniejsze niż to pierwsze.
Równocześnie, od kwietnia 2025 roku, rozpoczęły się wypłaty trzynastej emerytury, ale nie wszyscy emeryci mogą cieszyć się dodatkowymi środkami. ZUS masowo wysyła pisma z żądaniem zwrotu „trzynastki” – głównie do tych, którzy stracili prawo do emerytury po 31 marca lub... nadal pracują i przekroczyli limit dochodowy.

Osoby, które osiągnęły emeryturę wcześniej, ale kontynuują zatrudnienie i zarabiają powyżej 130% przeciętnego wynagrodzenia, muszą zwrócić otrzymane świadczenia. W praktyce dotyczy to m.in. „młodych emerytów”, którzy nie spełniają wszystkich kryteriów dochodowych lub wiekowych.
To wszystko pokazuje, że system emerytalny w Polsce przechodzi obecnie test wytrzymałości. Niekonsekwencje w przepisach, niejednoznaczne kryteria i brak szybkiej reakcji legislacyjnej mogą doprowadzić do znacznych obciążeń finansowych, a w dłuższej perspektywie – konieczności gruntownej reformy. Choć rząd planuje załatać lukę, na razie kobiety nadal mogą z niej korzystać.
Mechanizm podwójnego przechodzenia na emeryturę ujawnia słabości systemu, który nie nadąża za zmianami demograficznymi i prawnymi. Kobiety, które legalnie korzystają z tej możliwości, nie łamią prawa – ale jednocześnie eksponują potrzebę pilnych reform. Dla wielu to szansa, dla ZUS – potencjalna bomba z opóźnionym zapłonem. Jak długo jeszcze system będzie w stanie unieść ten ciężar?





































