Wybory prezydenckie wyłącznie korespondencyjne? Toczy się walka o 10 maja
Wybory mają zostać zorganizowane w terminie
Wybory prezydenckie zaplanowane na 10 maja wzbudzają wiele kontrowersji ze względu na szalejącego po Polsce koronawirusa. Jak dotąd odnotowano 2633 przypadki zakażenia, nie żyje 45 osób. A eksperci twierdzą, że to dopiero początek.
Tak trudna sytuacja epidemiczna w kraju nie jest jednak wystarczającą przesłanką dla partii rządzącej, aby wprowadzić jeden ze stanów nadzwyczajnych, który pozwoliłby na zmianę terminu majowej elekcji.
Zamiast tego rządzący decydują się na zmiany w kodeksie wyborczym. O kolejnej modyfikacji w prawie donosi onet.pl., zdaniem którego projekt głosowania korespondencyjnego dla wszystkich obywateli ma trafić do laski marszałkowskiej jeszcze dzisiaj. W piątek miałby w tej sprawie zagłosować sejm.
W trosce o bezpieczeństwo wyborców
Kolejna zmiana kodeksu zyskała aprobatę w ścisłym kierownictwie PiS, które zebrało się wczoraj na pilnym spotkaniu na Nowogrodzkiej mimo obowiązującej wszystkich kwarantanny społecznej.
Rozmówcy Onetu twierdzą, że na głosowanie korespondencyjne w maksymalnie rozszerzonej formule miał naciskać sam Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że zorganizowanie wyborów w maju jest kwestią absolutnie priorytetową.
„Chcemy w ten sposób zniwelować do minimum możliwość zakażenia się Polaków, którzy będą chcieli wziąć udział w głosowaniu” – twierdzi jeden z polityków PiS, który uczestniczył we wczorajszym spotkaniu.
Rozłam w rządzie na horyzoncie?
Kolejnym modyfikacjom w prawie wyborczym zdecydowanie sprzeciwia się Porozumienie Jarosława Gowina.
„Wybory mogą odbyć się tylko w pierwszym możliwym terminie, który nie będzie zagrażał wzrostowi epidemii oraz życiu Polaków” – oznajmił polityk. Zapytany o stanowisko partii w sprawie nowej propozycji PiS przyznał, że „decyzję podejmiemy tuż przed głosowaniem”.
Z informacji, do których dotarł Onet wynika, że Jarosław Kaczyński zażądał od Jarosława Gowina poparcia kolejnych zmian w prawie wyborczym. Informatorzy donoszą, że prezes postawił ultimatum w postaci usunięcia Porozumienia z rządu, jeśli politycy Gowina nie zagłosują za dalszymi modyfikacjami prawa wyborczego.
Minister miał ponoć oznajmić, że jego posłowie nie poprą rozszerzenia formuły głosowania korespondencyjnego nawet jeśli miałoby to oznaczać rozpad rządu. Zdaniem Gowina nie wolno kłaść życia Polaków na szali obok wyborów prezydenckich.
Warto przypomnieć, że system głosowania korespondencyjnego został zniesiony kilkanaście miesięcy temu z powodu chęci zminimalizowania nadużyć i oszustw, które się z nim wiązały – pisze tvn24.pl.