Wszystko jest już jasne. Wiadomo, co dalej z zakazem handlu w niedzielę
Obietnica przywrócenia niedziel handlowych pojawiła się jeszcze przed ostatnimi wyborami. Murem za tą propozycją stanęły Trzecia Droga i Koalicja Obywatelska. Teraz usunięcie zakazu handlu stanęło pod znakiem zapytania. Wiele osób zamierza protestować.
Zakupy w niedzielę to nie lada wyzwanie
Obecnie znalezienie sklepu, który byłby otwarty w niedzielę, nie jest wcale takie proste. Rzecz jasna obowiązuje kilka wyjątków, wciąż jednak możemy mieć trudności ze zrobieniem tradycyjnych zakupów. Zakaz handlu nie obejmuje bowiem placówek pocztowych, stacji benzynowych czy sklepów z prasą, a zakupy spożywcze zrobimy tylko wtedy, kiedy na kasie stanie właściciel sklepu.
Następnym razem zakupy w niedzielę będziemy mieli okazję zrobić dopiero 24 marca, w ramach siedmiu przewidzianych w 2024 roku niedzieli handlowych.
”Tak” dla zlikwidowania zakazu handlu
Ustawa wprowadzająca zakaz handlu weszła w życie w 2018 roku, a jednak wciąż bywa źródłem konfliktu. Jedną z bardziej żywiołowych dyskusji w tym temacie możemy obecnie obserwować w rządzie. Po jednej stronie barykady możemy zauważyć Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę, a także Donalda Tuska, który zmiany przepisach ograniczających zakaz handlu w niedzielę uwzględnił na swojej liście 100 konkretów na pierwsze 100 dni.
Okazuje się jednak, że wielu osobom propozycja takiej zmiany — nawet jeśli miałaby oznaczać dwie gwarantowane wolne niedziele w miesiącu — bardzo nie odpowiada. Może to oznaczać znaczne utrudnienia w przeprowadzeniu reformy i odsunięcie jej w czasie.
”Nie” dla zlikwidowania zakazu handlu
Reformie przeciwna jest między innymi Lewica, w tym minister rodziny, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Słowa protestu przeciwko zmianom można usłyszeć także od szefa NSZZ Solidarność, Piotra Dudy.
”Usłyszeliśmy od pana prezydenta jasną deklarację, że dopóki będzie sprawował swój urząd, nie pozwoli na to. Oczywiście można tę kwestię przeprowadzić uchwałą albo ominąć weto prezydenta, jednak nie sądzę, żeby tak się stało, bo wówczas rząd otworzyłby front wojny z Solidarnością, której się boi. Powiem krótko: pokojowo już było. Jeśli Solidarność zostanie zmuszona do wyjścia na ulice, to pokażemy, jak bronimy praw pracowniczych i demokracji, tak jak było to w latach 2010-2015 – zapowiedział Piotr Duda w tygodniku ”Solidarność”.
W swojej wypowiedzi Piotr Duda określił popleczników reformy ”hipokrytami do kwadratu”. Według jego słów, prace nad zmianami już się toczą — według minister rodziny natomiast, jeszcze się nie zaczęły. Jednak niezależnie od statusu nowej ustawy możemy założyć, że jej założenia nie wejdą w życie zbyt szybko.
”Co ci, którzy chcą wprowadzać niedziele handlowe, mają do powiedzenia pani kasjerce, która także ma małe dzieci i nie ma gdzie ich zostawić, ponieważ jej mąż także wtedy pracuje, na przykład w składzie budowlanym i musi być w pracy w niedzielę, bo ktoś ma kaprys kupować wówczas cement albo betoniarkę?”, komentował lider związkowców.
źródło: fakt.pl