Trzeba uważać. Niektórzy kierowcy będą musieli zapłacić nawet 540 tys. zł
Wiele osób uważa, że wysokość mandatów w Polsce nie jest wystarczająca. Dla przykładu, szczególnie w centrach dużych miast, często widzimy samochody zaparkowane lub wjeżdżające w miejsca gdzie nie jest to dozwolone. Nie rzadko są to luksusowe samochody.
540 tysięcy zł mandatu
Dlaczego ich właściciele to robią? Jednym z powodów, może być fakt, że kary są za niskie, zwłaszcza dla zamożnych osób, na których mandat w wysokości kilkuset zł nie robi wrażenia. Stąd notoryczne parkowanie na chodnikach i innych przestrzeniach, które nie są przeznaczone dla samochodów. To samo dotyczy przekraczania prędkości na drogach. Nasi sąsiedzi lepiej radzą sobie z tego rodzaju problemami.
Zamożny biznesmen z Finlandii Anders Wiklöf za złamanie przepisów, zapłacił gigantyczny mandat. Jego wysokość to 121 tys. euro, czyli około 540 tys. zł.
Powód? W terenie zabudowanym przekroczył on prędkość o 32 km/h.
Dlaczego tak wysoki mandat?
Jak podaje serwis auto-świat, Anders Wiklöf nie zdążył wyhamować, gdy ograniczenie prędkości spadło z 70 do 50 km/h. W momencie pomiaru jechał z prędkością 82 km/h.
W Finlandii stawki mandatów za łamanie przepisów, są obliczane na podstawie wysokości dochodów.
Wiklöf jest multimilionerem i po zastosowaniu obowiązującego w Finlandii taryfikatora, naliczono mu mandat o takiej właśnie wysokości. Kwota ta z pewnością “zaboli”, nawet tak zamożną osobę.
Wiklöf bardzo żałuje
"Właśnie zacząłem zwalniać, ale nie zrobiłem tego odpowiednio wcześnie, więc sprawa potoczyła się tak, jak się potoczyła" – powiedział Wiklöf dla gazety "Nya Aland".
Powiedział też, że bardzo żałuje i ubolewa nad tym, na ile lepszych rzeczy można byłoby przeznaczyć te pieniądze - podaje auto-świat.
- W Finlandii zamierzają zaoszczędzić półtora miliarda na opiece zdrowotnej, więc mam nadzieję, że te pieniądze wypełnią trochę powstałe luki. Byłoby idealnie, gdyby zostały przeznaczone na ten cel – dodał Wiklöf.