Praca więźniów czy utrzymywanie z budżetu? Część pracuje, ale wciąż kosztują 3 mld zł rocznie
Praca więźniów to temat, który budzi kontrowersje. Z jednej strony koszt utrzymania jednego osadzonego przewyższa najniższą pensję w Polsce. Z drugiej strony aktywność zawodowa pozwala mu częściowo opłacić pobyt za kratkami i zdobyć kwalifikacje potrzebne w życiu na wolności. Czy powinni pracować?
Z tego artykułu dowiesz się:
Ile kosztuje utrzymanie jednego więźnia
Ilu osadzonych pracuje
Jakie są argumenty za i przeciw
Praca coraz bardziej popularna wśród więźniów
Praca to dla więźniów możliwość przynajmniej częściowego opłacenia kosztów utrzymania, które z roku na rok rosną. Portal wykluczeni.pl wylicza, że jeden osadzony kosztuje co najmniej 3 tys. zł miesięcznie, czyli więcej niż najniższa krajowa w Polsce (2,8 tys. zł). Rocznie to wydatek rzędu 36 tys. zł. Biorąc pod uwagę fakt, że za kratkami przebywa ok. 70 tys. osób to koszty opiewają na prawie 3 mld zł.
W związku z tym nie milknie dyskusja na temat tego, czy więźniowie powinni pracować. Z informacji, którą Redakcja Biznes Info otrzymała od Służby Więziennej wynika, że na pracę decyduje się coraz więcej osadzonych. W 2018 r. aktywności zawodowe podejmowało niewiele ponad 53 proc. więźniów. Obecnie jest to niemal 84 proc.
Praca jako wyzysk?
Praca to dla osadzonych kwestia dobrowolna - nikt nie może ich przymusić do podejmowania dodatkowych aktywności za kratkami. Jednak zdaniem niektórych zatrudnianie więźniów to nic innego jak korzystanie z taniej siły roboczej.
Portal innpoland.pl podaje, że w 2018 r. plany zwiększenia zatrudnienia wśród osadzonych i zmniejszenia zatrudnienia Ukraińców ogłosiła Amica, producent AGD. Zdaniem internautów z serwisu wykop.pl praca proponowana więźniom to sprytna metoda, dzięki której pracodawca nie musi podwyższać pensji pozostałym zatrudnionym. “Tania siła robocza na lata”, czytamy w jednym z komentarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego firmy decydują się na zatrudnianie osadzonych? Powodów jest kilka. Mjr Jan Kurowski, rzecznik prasowy dyrektora okręgowego poznańskiej Służby Więziennej przyznał, że w opinii pracodawców “więzień to pracownik zdyscyplinowany, punktualny i sumienny i chętny do uczenia się”.
Poza tym w grę wchodzą również aspekty finansowe. Pracodawca może bowiem liczyć na ryczałt rzędu 35 proc. pensji, która przysługuje osadzonemu. Poza tym ma prawo korzystać z dotacji lub pożyczek, aby praca faktycznie była elementem realizowania zadań w zakresie resocjalizacji.
Praca jako element resocjalizacji?
Rzecznik jest przekonany, że praca przynosi więźniom wiele korzyści. Dzięki niej mogą bezpłatnie przyuczyć się do zawodu, który będą wykonywali po wyjściu na wolność. Poza tym praca pozwala im także na uregulowanie obciążeń alimentacyjnych.
O tym, jak przekonujący jest to argument, świadczą najnowsze wyliczenia Służby Więziennej. - Poziom zatrudnienia osadzonych ze zobowiązaniami alimentacyjnymi w roku 2015 wynosił 29,2 proc., a w roku 2019 - 49,3 proc. - przyznała w rozmowie z Redakcją Biznes Info ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
Jaką pracę podejmują więźniowie? Osadzeni są najczęściej zatrudniani jako pracownicy pomocniczy i fizyczni. Praca ma niekiedy także charakter bardziej specjalistyczny - w halach ZK Krzywaniec pracują szwaczki, krawcowe i stolarze. Aż 500 więźniów zatrudnia Poczta Polska. Niektórzy mogą także liczyć na angaż w policji czy szpitalach.
Co ciekawe, ich współpracownicy są pozytywnie nastawieni. - Nie notujemy problemów na tle społecznego odbioru pracy więźniów - przekonywał mjr Kurowski.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]