Dogonienie Zachodu już tylko marzeniem? Winna demografia, a 500 plus nie pomaga
Polska nie dogoni już Zachodu pod względem poziomu życia - tak wskazują doniesienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego dotyczące prognoz demograficznych dla Europy Środkowo-Wschodniej. Zgodnie z nimi czego Polska i Polacy by nie zrobili, nie dadzą rady by wyjść z problemu, jakim jest spadająca liczba ludności, a tym samym - chudnąca liczba osób w wieku produkcyjnym.
Zgodnie z danymi MFW, względem 2015 roku w 2030 roku będzie 10% osób w wieku produkcyjnym mniej. Jeszcze gorzej będzie w 2050 roku, kiedy liczba ta uszczupli się o 30%. Marnym pocieszeniem dla Polski jest fakt, że nie będziemy ewenementem w regionie - nasi sąsiedzi i inne kraje regionu także się wyludniają. Niestety jednak, Polska wyludnia się zdecydowanie najszybciej. Co gorsza, MFW podaje, że niezależnie od działań podejmowanych przez władze Polski, sytuacja i tak zmierza ku gorszemu. Jak podaje Forsal.pl, reformy mogą złagodzić kryzys, ale mu nie zapobiegną.
Polska przez demografię nie da rady dogonić Zachodu
MFW wskazuje w swoim raporcie trzy możliwości na to, by załagodzić kryzys demograficzny - podkreślmy: załagodzić, ponieważ tego problemu nie da się już wyeliminować z prognoz na przyszłość. Wśród czynników, które mogłyby ulżyć polskiej gospodarce są zachęty wspierające wzrost dzietności, otwarcie się na imigrantów, polityka zachęcająca do wzrostu aktywności zawodowej. Niestety, żaden z tych sposobów nie jest idealny. Zachęcanie do większej dzietności polskim władzom nie idzie - 500 plus miało w zasadzie do tego doprowadzić, ale jak pokazują badania, program w ogóle nie odniósł pod tym względem sukcesu.
Nawet jednak gdyby udało się zachęcić Polaków do większej dzietności, efekt byłby widoczny dopiero za około 20 lat, gdy urodzeni dziś Polacy wchodziliby w wiek produkcyjny. Jednak wówczas już kryzys będzie znacznie głębszy niż dzisiaj. MFW podaje, że nawet w sytuacji pełnego sukcesu i wzrostu rozrodczości, w 2050 roku spadek siły roboczej nie będzie wynosił 30%, a 25%.
Sprawa migracji także wygląda blado. Dotąd Polska opierała się przyjmowaniu migrantów z Bliskiego Wschodu, Afryki i innych części Azji. Co prawda nasz kraj zalała spora fla Ukraińców. Wciąż jednak nie rekompensuje to ogromnego odpływu młodych Polaków, którzy podejmują się pracy na Zachodzie. Raport MFW podaje, że do 2050 roku nie możemy liczyć na taki napływ migrantów do Polski, który zrównoważyłby liczbę wyjazdów za chlebem na Zachód.
Nie pomoże nic
Aktywizacja do pracy starszych Polaków? Oczywiście podniesienie wieku emerytalnego wciąż jest w grze, choć ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że Polacy wcale go nie chcą. Niemniej jednak nawet podniesienie wieku przejścia na zasłużony odpoczynek do 67. roku życia da niewielkie efekty, choć lepsze od wzrostu dzietności. Wówczas zamiast spadku siły roboczej o 30% w 2050 roku będziemy mieli spadek o 20%. Jeszcze większe wyśrubowanie tego wieku do 70 lat i więcej polepszyłoby sytuację siły roboczej, której spadek w 2050 roku wyniósłby 15%.
Dodajmy do tego jednak problem starzejącego się społeczeństwa i fakt, że coraz więcej pieniędzy będzie szło na emerytury. Z poziomu 16% dzisiejszego dochodu narodowego przeznaczanego na emerytury i zdrowie w 2050 roku ich udział w drenowaniu narodowego bogactw zwiększy się aż do 25%.
Między bajki można więc włożyć zapewnienia rządu Prawa i Sprawiedliwości, jakoby Polska miała dogonić cały Zachód, z samymi Niemcami również, w ciągu 15 lat. Już bowiem za 15 lat będzie nas bowiem tak mało, że nie będziemy w stanie narzucić gospodarce tempa, które by jakkolwiek zrekompensowało różnice gospodarcze dzielące nas z Zachodem.