Rząd luzuje zakazy? Mowa o otwarciu dwóch rodzajów lokali
Otwarte sklepy mimo pandemii
Otwarte sklepy to widok, od którego odzwyczaiły się społeczeństwa na całym świecie. Jednak według nieoficjalnych doniesień RMF FM polski rząd planuje częściową rezygnację z zamknięcia niektórych oddziałów. Portal wiadomoscihandlowe.pl wskazuje dwa rodzaje.
Pierwszym, który od 20 kwietnia miałyby powrócić do pracy, są sklepy odzieżowe, które mieszczą się w centrach handlowych. Jednak wstęp do nich będzie limitowany, a każdy klient ma mieć ze sobą maseczkę i rękawiczki – podają wiadomoscihandlowe.pl.
Z kolei w drugim rzędzie mieszczą się podmioty świadczące usługi pielęgnacyjne. W ramach otwarcia po tzw. lockdownie miałyby zostać otwarte także salony fryzjerskie i kosmetyczne. Również i do tych miejsc będzie mogła wejść określona liczba osób. Decyzję w sprawie wdrożenia tych planów w życie podejmie rząd tuż po świętach. Ma być ona uzależniona od rozwoju pandemii w Polsce. W tej sprawie władze będą konsultowały się z ekspertami.
Czekają nas dalsze zmiany?
Poza otwarciem niektórych lokali po świętach może dojść do zmian w godzinach dedykowanych seniorom. Dotychczasowe ramy czasowe 10-12 miałyby zostać zastąpione przez godziny 7-9. Apelują o to przedstawiciele handlu, którzy zaznaczają, że nad ranem sklepy są najlepiej zaopatrzone i znacznie czystsze, co jest ważne w kontekście seniorów, którzy znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka.
RMF FM twierdzi, że rząd ma również rozważyć zmiany w systemie obliczania limitu osób, które w jednym czasie mogą przebywać w sklepie. Obecne zasady regulują, że liczba osób nie może przekraczać trzykrotności kas w danym oddziale.
Takie rozwiązanie mocno uderzyło w sklepy wielkopowierzchniowe, przed którymi ustawiają się gigantyczne kolejki. Wynikiem tej metody przeliczania klientów jest większa liczba osób oczekujących na wejście do sklepu niż odsetek robiących w tym czasie zakupy.
Nowa propozycja samorządowców z Częstochowy, która zyskała uznanie w branży, zakłada powiązanie limitu osób z powierzchnią danej placówki. Na 20 mkw. miałby przypadać jeden klient, co zdaniem pomysłodawców, umożliwi rozładowanie kolejek przed sklepem.