NBP może mieć nowego prezesa. Ale Adam Glapiński przekonuje do siebie złotem
NBP to centralny bank naszego kraju, który jest także bankiem emisyjnym i bankiem banków. Jego rola jest więc kluczowa dla działania systemu gospodarczego Polski. Tym ważniejsze są więc przetasowania na szczytach jego władz.
Na fotelu prezesa od 2016 roku zasiada Adam Glapiński, który w trakcie swojej kadencji zyskał medialny rozgłos kilka razy. Między innymi wówczas, gdy głośno zrobiło się o potężnych wypłatach dla tzw. aniołków Glapińskiego, czyli dwóch bliskich współpracownic prezesa NBP. W 2018 roku wyszło na jaw, że Martyna Wojciechowska, dyrektor departamentu komunikacji i promocji oraz Kamila Sukiennik, szefowa gabinetu prezesa NBP, mogły liczyć na kolejno 65 tys. zł i 42 tys. zł wypłaty co miesiąc.
Adam Glapiński znalazł się także na czołówkach gazet, gdy media zaczęły rozpisywać się o wielkich zapasach złota, jakie NBP zaczęło gromadzić. I to właśnie złoto jest oczkiem w głowie Adama Glapińskiego, którego zdaniem cenny kruszec to "kotwica zaufania". Wiele wskazuje na to, że może to w określonej sytuacji być nie tylko kotwica, ale i trampolina.
NBP z nowym-starym prezesem?
Kadencja prezesa NBP, którego fotel zajmuje obecnie Adam Glapiński, kończy się już całkiem niedługo, bo za trochę ponad rok. Swoje stanowisko objął w maju 2016 roku po zatwierdzeniu go przez Sejm. Choć nie są tajemnicą związki Adama Glapińskiego z PiS, nie ma też wątpliwości, że prezes doświadczenie w sprawach gospodarczych ma całkiem niemałe. Na początku lat 90. Glapiński był ministrem gospodarki przestrzennej, a potem szefem resortu odpowiedzialnego za współpracę gospodarczą z zagranicą. Z wykształcenia zaś Glapiński jest profesorem nauk ekonomicznych.
Naturalnie już poszukiwani są następcy Adama Glapińskiego, którzy mogliby go wymienić. Całkiem możliwe jednak, że obecnie liderujący NBP wcale ze stanowiskiem nie pożegna się w 2022 roku. Prorządowy tygodnik "Sieci" przeprowadził bowiem wywiad z Adamem Glapińskim, w którym ten zapowiedział oficjalnie, że będzie starał się o reelekcję na fotel prezesa NBP i tym samym jest pierwszym kandydatem na zajęcie obsadzanego przez siebie stanowiska.
- Powiem to wprost: zamierzam się ubiegać o kolejną kadencję na stanowisku prezesa NBP. Nie wypada nam się chwalić, chociaż uważam, że czasu nie zmarnowaliśmy, że Polacy mogli na NBP w tym czasie liczyć - oświadczył Adam Glapiński.
Co więcej, prezes NBP podkreślał w wywiadzie, że wręcz potrzebne jest wybranie go na to stanowisko po raz kolejny, ponieważ "rozpędzenie pewnych działań wymaga czasu". Warto jednak zwrócić uwagę, że żaden z prezesów NBP po 1989 roku nie pełnił tej funkcji dwukrotnie, a co dopiero kadencja po kadencji.
- Dwie kadencje to naturalny okres w instytucjach, które wymagają pewnej kontynuacji, gdzie rozpędzenie pewnych działań wymaga czasu. Przeprowadziliśmy gospodarkę obronną ręką przez okres pandemicznej próby. Mam nadzieję kontynuować nasze prace na rzecz Polski i Polaków w kolejnych latach - przekonywał prezes NBP.
Złoto kotwicą w czasach kryzysu i trampoliną na fotel prezesa NBP dla Adama Glapińskiego?
Wyżej wspomnieliśmy już o "kotwicy zaufania", jak nazywa Adam Glapiński złoto w czasach kryzysu. Dla Glapińskiego może to być jednak także i trampolina do ponownego wyboru na fotel prezesa. Nie brak bowiem osób, szczególnie w sferach obecnej władzy, którym kumulowanie rezerw złota przez NBP bardzo się podoba.
I faktycznie NBP zgromadziło potężne zapasy tego kruszcu. Obecnie już w Polsce posiadamy 229 ton złota, a Glapiński zapowiedział już zwiększenie tego dobrostanu o kolejne 100 ton w kolejnych latach. Oczywiście w zapowiedzi tej zawarty jest plan na możliwą drugą kadencję Adama Glapińskiego.
- W ciągu kilku lat chcemy dokupić jeszcze co najmniej 100 ton i też trzymać je w Polsce. To ma znaczenie m.in. w postrzeganiu państwa, jego siły gospodarczej - powiedział Glapiński w wywiadzie.
NBP złoto gromadzi od kilku lat. Adam Glapiński: "Było nas na to stać"
Rezerwy złota NBP sukcesywnie powiększa od kilku lat. W 2018 roku Narodowy Bank Polski zakupił 25 ton tego kruszcu. Z kolei w 2019 roku do naszego kraju dotarło 100 ton złota, które dotąd przechowywane było w Wielkiej Brytanii. Wówczas Adam Glapiński chwalił się, że NBP mógł decydować się na zakupy złota, "bo go na to stać".
To jednak nie koniec planów, jakie wobec złota ma Adam Glapiński. Prezes NBP jeszcze na początku tego roku zapowiedział już, że w kolejnej kadencji zarządu banku rezerwy złota mają urosnąć do poziomu średniej europejskiej.
- W przyszłej kadencji zarządu banku rezerwy złota powinny się podwyższyć z 9 proc., co jest średnią światową, do 20 proc., co jest średnią europejską - oświadczył prezes NBP.
Czy tak się stanie? Bardzo możliwe, że nawet jeśli Adam Glapiński nie uzyska reelekcji na fotel prezesa NBP, strategia zorientowana na złoto będzie kontynuowana. Ten cenny kruszec jest bowiem bardzo bezpieczną inwestycją w czasach kryzysu. Nie od dziś bowiem wiadomo, że złoto jest znacznie mniej podatne na wstrząsy rynkowe niż waluty. A właśnie jesteśmy w globalnym kryzysie finansowym.