Niemieckie media o zwycięstwie Bidena: Cóż za wybawienie, cóż za ulga
Media z Niemiec: Jedna kadencja to w zupełności wystarczy
Wczoraj niemieckie media odetchnęły z ulgą. Około godziny 18 czasu polskiego zza oceanu napłynęła projekcja stacji CNN, zgodnie z którą Joe Biden zwyciężył w Pensylwanii. Wyborcza arytmetyka wskazywała zatem, że udało mu się przekroczyć próg 270 głosów elektorskich niezbędnych do wygrania całych wyborów. Joe Biden w styczniu zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta USA.
„Cóż za wybawienie, cóż za ulga: głosy są policzone, policzone są też dni Donalda Trumpa. Zwycięzca wyborów Joe Biden odziedziczył ciężki spadek, żaden jego poprzednik nie miał takiej hipoteki. A teraz musi zjednoczyć Amerykę”, czytamy w artykule Stefan Korneliusa w Sueddeutsche Zeitung.
Media zza Odry twierdzą, jedna kadencja Donalda Trumpa „to w zupełności wystarczy”, a Joe Biden to postać, której USA „właśnie teraz potrzebują” do załagodzenia sporów w podzielonym społeczeństwie. Joe Biden to „umiarkowany centrysta, raczej nudny technokrata, nie jest wizjonerem ani trybunem ludowym. Jest tym, czego USA najbardziej potrzebują – potrafi łagodzić”, twierdzi komentator SZ.
Kornelius bardzo krytycznie odnosi się do kadencji Donalda Trumpa i zarzuca mu, że „wpędził swój kraj w piekło” i rozpoczął niepokojącą wędrówkę „niszczącą normy” światowe. „Łamał zasady, podjudzał i dzielił. Karmił swój chorobliwy narcyzm narażając na szwank spokój duszy narodu. Bilans jego prezydencji to zniszczenie”, czytamy w artykule.
Zdaniem komentatora SZ najważniejszym zadaniem Bidena będzie uzdrowienie i odbudowa – zarówno gospodarki, jak i zwaśnionego społeczeństwa.
1. Narodowa kwarantanna tuż tuż. Znamy już możliwą datę lockdownu2. Kupił cukierki w Biedronce. Kiedy je rozpakował zobaczył okropny widok, który odbiera apetyt3. 500 plus do przemeblowania, rząd zaplanował zmiany. Znamy już szczegóły
Niemieckie media chwalą kampanię prezydencką Bidena. Co z relacjami międzynarodowymi?
Nikolas Busse w Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung wskazuje, że tym, co przesądziło o zwycięstwie Bidena była odpowiednia strategia wyborcza. Jego zdaniem sztab Demokratów słusznie przeorientował tegoroczną elekcję na głosowanie nad podstawowymi wartościami.
„Wielkie obietnice składane przez Trumpa oraz próba bagatelizowania przez niego pandemii Covid-19 nie zapobiegły zwycięstwu Bidena”, czytamy w tekście.
Komentator spogląda na rezultat wyborów prezydenckich również z perspektywy Niemiec i całego kontynentu europejskiego. „Z Bidenem będzie się lepiej rozmawiało niż z Trumpem. Działać musimy jednak sami”, zaznacza Busse.
Również inne niemieckie media: Die Welt i Tagesspiegel, w nowym prezydencie upatrują szansy na unormowanie relacji transatlantyckich. Biden to w końcu „zagorzały zwolennik multilateralizmu, organizacji międzynarodowych i NATO” – ta ostatnia była główną kością niezgody między Waszyngtonem a Berlinem za prezydentury Trumpa. Miliarder z Nowego Jorku zarzucał Niemcom, że nie wywiązują się tzw. defence investment pledge, czyli zobowiązania do przekazywania 2 proc. PKB na obronność.
„W przeciwieństwie do Trumpa, Biden nie będzie poruszał się na międzynarodowym parkiecie jak słoń w składzie porcelany. Nie upatruje w UE wroga i nie jest pieskiem na usługi Putina. Nikt nie powinien jednak mylić stylu Bidena z brakiem przekonań. Biden może nawet bardziej twardo i z większą skutecznością niż Trump reprezentować interesy USA”, czytamy w Die Welt.