Handel zjednoczony jak nigdy przeciwko pomysłom rządu. Sklepy meblarskie wystąpiły z pilnym apelem
Wiele sklepów nadal zamkniętych
Od 7 listopada sklepy meblowe pozostają zamknięte. Sprawę komentował ostatnio Jarosław Gowin.
W poniedziałek odbyła się nawet w tej sprawie telekonferencja, w której uczestniczyli przedstawiciele branży meblowej.
- Poniedziałkowe spotkanie z przedstawicielami branży meblarskiej doszło do skutku. - Brały w nim udział duże firmy, ale także przedstawiciele średnich i małych - informowała wiceminister rozwoju Olga Semeniuk cytowana przez TVN 24.
Semeniuk wskazywała także, że sklepy meblowe będą mogły zostać otwarte pod warunkiem, że zostaną w nich wprowadzone cztery dodatkowe obostrzenia. Chodziło o "zmniejszenie liczby klientów przebywających w sklepie - z 1 osoby na 15 m kw. (obecny limit dla wszystkich sklepów powyżej 100 m kw. - red.) na 1 osobę na 20 m kw.; cogodzinną dezynfekcję strategicznych miejsc w sklepie; osobę kontrolującą wchodzących do sklepu przestrzegania zasad: dystans, dezynfekcja, maseczka; dodatkowe dwa stanowiska do dezynfekcji rąk na każde 500 m kw. powierzchni sklepu".
Przedstawiciele branży zgodzili się na powyższe warunki, jednak ostateczna decyzja miała i tak należeć do Rady Ministrów.
IKEA, JYSK i Agata Meble postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i wystosowały do premiera Mateusza Morawieckiego apel, w którym przekonują, że otwarcie sklepów jest niezwykle ważne dla Polaków w dobie epidemii.
1. Za niecałe 2 miesiące wchodzi w życie nowa opłata. Wysokość rachunków po prostu nas dobije2. Mariusz Czajka twierdzi, że był oszukany przez Marylę Rodowicz. Dziś przez pandemię nie ma za co żyć, pomoże mu inna artystka3. Nowe 500 plus wypłacą na smartfona. Z wnioskiem trzeba się jednak pospieszyć
Zakupy w IKEI ważne dla wielu Polaków
W liście do premiera IKEA, JYSK i Agata Meble zwróciły uwagę, że w dobie koronawirusa Polacy mają spore potrzeby jeśli chodzi o wyposażenie domu.
"Sklepy meblowe są bezpiecznymi miejscami zakupów, a branża meblarska jest sektorem strategicznym dla polskiej gospodarki. W okresie epidemii, artykuły wyposażenia domów stały się produktami pierwszej potrzeby, ułatwiając pozostanie w domach. Polacy dostosowują się do nowej sytuacji i wyposażają w sposób bardziej funkcjonalny swoje miejsca pracy zdalnej, nauki w domu czy zabawy z dziećmi" - napisano w komunikacie cytowanym przez money.pl.
Sklepy zaznaczyły też, że oferta IKEI, JYSKA, czy Agaty pokrywa się w znacznej części z asortymentem marketów budowlanych, których restrykcje nie obowiązują.
"Nie widzimy podstaw do różnicowania tych dwóch rodzajów działalności. Uważamy, że Polacy powinni mieć możliwość zakupu produktów związanych nie tylko z remontami, ale również z urządzaniem mieszkań i dlatego wnioskujemy, aby przy wydawaniu aktów prawnych, także w przyszłości nasza działalność handlowa była traktowana podobnie do branży budowlano-remontowej" - tłumaczono w komunikacie.
IKEA, JYSK i Agata Meble podkreślają też, że podjęły wszelkie kroki, by zapewnić swoim klientom i pracownikom niezpieczeństwo. Jak przekazują w komunikacie, ten cel pochłonął kilka milionów złotych.
Zwrócono także uwagę na to, że publicznie dostępne analizy nie wskazują, by sklepy meblowe stanowiły zagrożenie dla zdrowia publicznego, a ich otworzenie wiąże się z ochroną wielu sektorów gospodarki, niekoniecznie bezpośrednio związanych z branżą.
"Apelujemy o uruchomienie sprzedaży nie tylko ze względu na interes konsumentów i naszych sieci, ale też tysięcy polskich poddostawców pracujących dla nas w całym kraju. Polscy producenci mebli oraz ich dystrybutorzy to ważny sektor polskiej gospodarki. Produkujemy w kraju, sprzedajemy dla naszych rodaków, ale też wzmacniamy polski eksport poprzez tworzenie kanałów dystrybucji do wielu krajów na świecie. Przedłużający się okres zamknięcia sklepów zdecydowanie wpłynie na załamanie tego systemu, tym samym na spadek dochodów, wzrost bezrobocia oraz ograniczenie możliwości rozwoju dla polskich firm. Co więcej, wypowiadamy się również w imieniu tysięcy naszych pracowników, którzy czekają w gotowości do pracy i świadczenia usług sprzedaży w obecnym czasie. Przeszkoliliśmy ich z wymogów reżimu sanitarnego, wyposażyliśmy w niezbędne środki ochrony indywidualnej i każdego dnia wracamy do nich z informacją, że niestety sklepy pozostają zamknięte" - argumentowały sklepy.