GUS będzie sprawdzał czy Polacy dobrze się spisali. Ruszą z kontrolami po zakończeniu spisu
W Narodowym Spisie Powszechnym wzięło udział już 90 proc. Polaków, podaje Dziennik Gazeta Prawna. GUS liczy jednak na natężenie ruchu w ostatnim tygodniu. Spisać możemy się do 30 września, a niespisanie się grozi karą.
Prezes GUS Dominik Rozkrut w rozmowie z gazetą przyznaje, że wydłużenie spisu z planowanych 3 do 6 miesięcy było najlepszą decyzją urzędu. Decyzja o rozszerzeniu spisu na 6 miesięcy była podyktowana między innymi trwającą pandemią.
GUS spodziewa się, że apogeum zainteresowania spisem nastąpi zapewne 30 września, czyli w ostatni dzień Spisu Powszechnego.
Spis Powszechny z karami
Szef GUS poinformował także na łamach DGP, że do tej pory skierowano na policję 160 zawiadomień o odmowę udziału w Narodowym Spisie Powszechnym. Sprawy zostaną skierowane do sądu, który może nałożyć maksymalnie 5 tys. zł kary.
Kary grożą jednak nie tylko za odmowę udziału w spisie. Urzędnicy będą weryfikować także czy podaliśmy właściwe dane. Weryfikacja informacji ruszy już po zakończeniu spisu. Jeżeli złe dane podaliśmy z premedytacją, musimy liczyć się także z zawiadomieniem policji.
Dominik Rozkrut informuje jednak, że dane będą korygowane po analizie innych rejestrów i z nimi sprawdzane.
Na pierwsze wyniki Narodowego Spisu Powszechnego będziemy czekać do stycznia 2022 r.