Umowa o dzieło i umowa-zlecenie - będziesz dostawał mniej
Rząd już od dłuższego czasu zapowiadał, że będzie próbował doprowadzić do zmniejszania liczby umów śmieciowych. W tym celu chce działać w taki sposób, aby pracodawcom nie opłacało się zatrudniać pracowników na wyżej wyminione rodzaje umów. Z punktu widzenia budżetu jak i ZUSu dużo korzystniejszym rozwiązaniem będą klasyczne umowy o pracę, albo B2B, które polegają na świadczeniu usług przez pracownika na zasadach własnej działalności gospodarczej.
Co to oznacza konkretnie dla zatrudnionych na śmieciówkach?
Teraz umowy o dzieło i umowy-zlecenie mają być opodatkowane tak samo jak umowy o pracę. Oznacza to, że jeżeli realizujemy np. kilka umów typu zlecenie, to będziemy płacić podatek od wszystkich tych umów - teraz takie prawo nie obowiązuje. Przy czym jak zaznacza samo ministerstwo dla money.pl pełne opodatkowanie umowy o dzieło nie będzie takie proste, bo jest to umowa tzw. wolnych zawodów. Tutaj myśli się bardziej o ściąganiu podatku od całej pensji, a nie tylko tej wystającej ponad próg wolny od podatku.
Projekt ustawy zaplanowany jest na poczatęk 2020 r. i to wtedy miałyby zmienić się zasady opodatkowania umów. Rząd zaznacza, że jest to związane z próbami unikania odprowadzania składek do ZUS, co w konsekwencji może spowodować niewydolność systemu emerytalnego, który i tak jest w coraz większych tarapatach, a wpływ na to ma rosnąca liczba emerytów, w stosunku do malejącej liczby osób aktywnych zawodowo.
Wszystko dla zysku?
Przy tak olbrzymim obciążeniu socjalnym, na jakie zdecydował się gabinet Mateusza Morawieckiego za słowami Jarosława Kaczyńskiego, trzeba szybko szukać pieniędzy. Oba resorty zaangażowane w projekt liczą na roczne przypływy do budżetu w wysokości 3 mld zł, jeśli ustawa jedna zostanie wprowadzona i umowy cywilnoprawne będą faktycznie opodatkowane całkowicie.
Odświeżenie pomysłów Donalda Tuska
Podobne projekty mające na celu rezygnacje pracodawców z umów śmieciowych podjął już rząd Donalda Tuska. W 2016 roku próg oskładkowania miał stanowić podstawę w wysokości 60 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, a od 2017 roku składka ZUS ma być pobierana od całości uzyskiwanych dochodów. Przetasowanie, które nastąpiło po wyborach doporwadziło jednak do zaniehania projektu. Teraz walkę ze śmieciówkami zapowiada Prawo i Sprawiedliwość.