Nieznany sprawca zniszczył ci auto, ale zapłacisz sam. Prawo jest bezwzględne
Ubezpieczenie w ramach Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego - to mogłoby przyjść na myśl niejednemu kierowcy, który szuka źródeł finansowania szkody wyrządzonej na jego samochodzie przez nieznanego kierowcę. Niestety, jak podaje portal Bankier.pl, prawo dotyczące UFG mówi jasno, że pieniądze są wypłacane bezwarunkowo w przypadku wyrządzenia przez niezidentyfikowanego kierowcę szkód osobowych. Co do szkód, jakie poniósł samochód z ręki nieznanego sprawcy, jest jednak warunek.
Zgodnie z nim świadczenie może zostać wypłacone jedynie, jeśli zniszczeniu auta towarzyszyły poważne szkody osobowe. Bankier.pl wymienia tutaj śmierć, naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 14 dni. W opisywanym w poniższym artykule przypadku mówimy jednak o sytuacjach, w których kierowca orientuje się o uszkodzeniach, kiedy jest już po zniszczeniu samochodu.
- Kształt obowiązujących przepisów na pewno nie jest korzystny dla osoby, której nieznany kierowca np. zarysował karoserię lub wgniótł błotnik. Wydaje się, że poprzez wprowadzenie ograniczenia dotyczącego odpowiedzialności za szkody majątkowe ustawodawca chciał zwolnić UFG z obowiązku prowadzenia wielu postępowań likwidacyjnych dotyczących niewielkich uszkodzeń pojazdów - mówi w rozmowie z Bankier.pl Andrzej Prejsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Ubezpieczenie AC ratunkiem? Nie do końca
Mogłoby się wydawać, że jeśli nie pomoże nam UFG, warto zwrócić się w stronę autocasco. Wystarczy przecież wnioskować o wypłatę z polisy. Jednak i tutaj pojawia się problem. Najtańsze ubezpieczenia AC przewidują wypłatę środków jedynie za zniszczenie całego auta. W wypadku wgniecionego zderzaka czy zarysowanej karoserii są więc całkowicie bezradne.
O pomocy ze strony ubezpieczenia autocasco mogą myśleć ci, którzy włożyli w ubezpieczenie więcej pieniędzy. Jednak jak podkreśla Prajsnar, nie jest to opłacalne. Jeśli wykorzystamy ubezpieczenie AC na pokrycie napraw szkód, jakie wywołał nieznany sprawca, musimy liczyć się z utratą chociaż części zniżek przyznawanych za bezszkodową jazdę oraz wyższą składką na kolejne 12 miesięcy. Najkorzystniej jest więc pokryć koszta naprawy szkód z własnej kieszeni.
- Właśnie dlatego kierowca powinien się zastanowić, czy samodzielna naprawa małych szkód nie będzie dla niego bardziej opłacalna. Inną kwestią jest franszyza integralna, która w przypadku AC często dotyczy szkód o wartości mniejszej niż 300-500 zł. Może się więc okazać, że naprawa danej szkody z AC będzie w ogóle niemożliwa - podsumowuje w rozmowie z Bankier.pl Prajsnar.