Sasin pod ostrzałem Greenpeace. Napis na kominie mówi sam za siebie
Z tego napisu dowiesz się:
Jakie jest przekaz napisu „Sasin kłamie jak z nut”
Jakie zarzuty względem Sasina mają aktywiści Greenpeace
Na czym polegał drugi happening działaczy
„Sasin kłamie jak z nut”. Greenpeace ostro o polskiej polityce węglowej
Hasło „Sasin kłamie jak z nut” rozświetlało okolice opolskiej elektrowni w nocy z 18 na 19 marca 2021 r. Za wyświetlenie wymownego napisu odpowiada organizacja Greenpeace. Portal money.pl podaje, że w ten sposób aktywiści chcieli zwrócić uwagę, że minister aktywów państwowych Jacek Sasin wprowadza opinię publiczną w błąd co do planowanego zakończenia wydobycia węgla w Polsce.
„Jacek Sasin i jego podwładni, wśród nich Artur Soboń, kłamią jak z nut, mówiąc, że wydobycie węgla w Polsce uda się utrzymać do 2049 r. W obecnych warunkach produkcja energii z węgla, nawet w najnowszych elektrowniach, jak ta w Opolu należąca do PGE, będzie nieopłacalna po 2030 roku”, czytamy w komunikacie, który opublikował Greenpeace po wyświetleniu napisu „Sasin kłamie jak z nut”.
Aktywiści zwracają uwagę, że przeciągnięcie wydobycia węgla w Polsce byłoby również niegodne z prawem Unii Europejskiej. Polski rząd zadeklarował, że odejście od węgla ma nastąpić w 2030 r., a kopalnie przestaną wydobywać surowiec do 2049 r.
- Chyba że minister zakłada nielegalne finansowanie wydobycia węgla i wyjście z UE. Nie zdziwię się, jeśli niedługo Jacek Sasin lub Artur Soboń obiecają, że aby utrzymać zatrudnienie w górnictwie, wydobywany do 2049 r. węgiel zaczniemy z powrotem zakopywać - stwierdził Paweł Szypulski, dyrektor Greenpeace Polska.
Poprzez napis „Sasin kłamie jak z nut” działacze chcieli także podkreślić, że niezbędne jest podjęcie odpowiednich działań komunikacyjnych, przede wszystkim z organizacjami, które działają w branży wydobywczej. „Na Jacku Sasinie, który nadzoruje państwowe koncerny górnicze i energetyczne, takie jak Grupa PGE, ciąży szczególna odpowiedzialność. Społeczności, których funkcjonowanie zależy od wydobycia i spalania węgla, pilnie potrzebują uczciwej rozmowy”, czytamy w dalszej części komunikatu opublikowanego w mediach społecznościowych.
Greenpeace uważa, że „Sasin kłamie jak z nut”, a polski rząd ignoruje kryzys klimatyczny
Napis „Sasin kłamie jak z nut” to już druga próba zdyskredytowania polityki rządu PiS. Rano 17 marca aktywiści Greenpeace wkroczyli na teren kopalni węgla brunatnego Turów i wspięli się na koparkę, która służy do poszerzania terenu wydobycia surowca. Portal oko.press.pl donosi, że działacze zawiesili na niej wymowny transparent z hasłem „Kryzys klimatyczny? No i ch*j”, który był opatrzony logotypami PGE i Ministerstwa Aktywów Państwowych.
- Transformacja sektora energetycznego i zaplanowanie odejścia od węgla jest jednym z największych wyzwań obecnej władzy. Zadanie to powierzono Jackowi Sasinowi, który znany jest z przedsięwzięć zakończonych spektakularnymi porażkami. Czas, jaki mamy, by uniknąć katastrofy klimatycznej ucieka, a ogromne fundusze na transformację sektora mogą zostać zmarnowane. W tym czasie minister aktywów państwowych, podobnie jak PGE woli zasłaniać oczy rękoma i udawać, że wszystko jest w porządku. Tym samym mówi nam wszystkim „no i ch*j” - oznajmiła Joanna Flisowska, koordynatorka zespołu klimat i energia w Greenpeace.
Poprzez happening aktywiści chcieli zwrócić uwagę, że brak planu odejścia od węgla dla Turowa i Bełchatowa może przełożyć się na utratę środków unijnych z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, a rezygnacja z surowca do 2030 r. jest absolutnie konieczna. Przypomnijmy, że nie tylko Greenpeace ma wątpliwości co do działania kopalni. Oficjalny pozew do Trybunału Unii Sprawiedliwości Unii Europejskiej na kopalnię Turów złożyli niedawno Czesi, którzy są niezadowoleni z wydłużenia koncesji na wydobycie węgla o kolejne 6 lat (do 2026 r.).
Gazeta Wyborcza przypomina, że za nieudolne działania i „efektywne wdrażanie strategii no i ch*j” Jacek Sasin otrzymał tytuł Człowieka Roku Instytutu Sztuki i Rozwoju. Ironiczne nagrody, które zdobyły rozgłos przed szczytem klimatycznym COP w Katowicach 2018 r., powróciły z wielkim przytupem.
- W dużym skrócie nasza strategia zakłada, żeby jednocześnie, deklarując dużą troskę o kwestie klimatyczne, nie robić absolutnie nic, by zapobiec katastrofie klimatycznej. Po dwóch latach widzimy, że coraz więcej jest osób, przedsiębiorstw i instytucji, którym świetnie idzie łączenie tych tylko pozornie sprzecznych postaw - oznajmił dr Karol Mikos, dyrektor Instytutu Sztuki i Rozwoju.