Rozbił samochód za 350 tys. euro. Jechał na podwójnym gazie
Ferrari roztrzaskane o drzewo to widok, który do przyjemnych nie należy. Tym bardziej, kiedy auto jest warte 350 tys. euro. Z ogromną stratą musi pogodzić się kierowca, który stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w drzewo. Okazało się, że prowadził samochód pod wpływem alkoholu.
Z tego artykułu dowiesz się:
Gdzie doszło do zdarzenia z kierowcą Ferrari w roli głównej
Jak zachowywał się sprawca niebezpiecznego zdarzenia
Jak zareagowała policja
Brawurowa jazda Ferrari po autostradzie
Ferrari o mocy 710 koni mechanicznych zdecydowanie zachęca do szybkiej jazdy. Nowoczesny supersamochód jest w stanie rozpędzić się do 345 km/h w zaledwie 2,7 sekundy.
Z tych wyjątkowych parametrów postanowił skorzystać kierowca w Holandii. Tej przejażdżki z pewnością nie zapomni.
Kierowca Ferrari jechał w czwartek 6 maja autostradą N44 z Amsterdamu do Hagi. W trakcie podróży postanowił urządzić sobie wyścigi. Na odcinku pozbawionym fotoradarów wyprzedzał inne pojazdy z ogromną prędkością.
Kierujący z innych samochodów nagrywali telefonami wyczyny właściciela Ferrari i wrzucali filmiki na portale społecznościowe. Imponujące umiejętności kierowcy stwarzały dość duże zagrożenie dla pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Ferrari skończyło na drzewie, a kierowca - w rękach policji
Wystarczył zaledwie moment nieuwagi, aby popisowa jazda zakończyła się fatalnie. Portal bankier.pl donosi, że w pobliżu miejscowości Wassenaar niedaleko Hagi właściciel Ferrari stracił panowanie nad kierownicą.
Z nagrania opublikowanego w interencie można wywnioskować, że kierowca jechał bez asysty. Na filmie słychać, jak kierujący redukuje kilka biegów i zwalnia, aby przygotować się do kolejnego ataku. Zamiast natarcia uderza w przepustnicę.
Po kilku obrotach Ferrari słychać, jak kierujący wciska gaz, aby uniknąć poślizgu. Okazało się to bezskuteczne - auto przeleciało przez krawężnik i wylądowało w rowie z wysokimi drzewami.
To ogromna strata zważając na to, że ten sportowy model Ferrari kosztuje 350 tys. euro (prawie 1,6 mln zł). Całe zdarzenie uwiecznił kierowca, który jechał tuż za Ferrari.
Na miejscu bezzwłocznie pojawili się funkcjonariusze holenderskiej policji. Mundurowi wcale nie byli pod wrażeniem wyczynów kierowcy Ferrari.
Okazało się bowiem, że pirat drogowy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Kierowca trafił za kratki, a drogi samochód - na lawetę.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]