Przełom na stacjach paliw. Sieć zmienia zdanie po dwóch dniach
W poniedziałek po internecie zaczęły rozprzestrzeniać się zaskakujące informacje o nowej polityce jednej z sieci stacji paliwowych. Zaledwie po dwóch dniach dokonał się zaskakujący zwrot w sprawie.
Problemy związane z paliwami
W ostatnich dniach ceny ropy na rynkach znowu poszły w górę. Jak podaje portal Interia.pl, baryłka ropy Brent od początku września kosztuje ponad 90 dol. Na podobnym poziomie znalazła się cena baryłki surowca produkowanego w Ameryce Północnej.
Tymczasem w Polsce sytuacja jest odwrotna - cytowani przez portal analitycy mBanku wprost nazywają ją “anomalią”. Według szacunków, obecnie litr oleju napędowego powinien kosztować ok. 7,40 zł - jednak na stacjach ceny są o 20 proc. niższe.
Sieć wprowadziła ograniczenia
Tak niski poziom cen ropy spowodował, że jedna z sieci stacji benzynowych zdecydowała się na zaskakujący krok. Interia podaje, że w poniedziałek na niektórych stacjach Shell w Warszawie, Wrocławiu czy Toruniu pojawiły się limity tankowania diesla.
Z doniesień wynika, że każdy klient mógł jednorazowo zatankować wyłącznie 100 litrów oleju napędowego. Ograniczenia miały być spowodowane wysokim popytem na to paliwo.
Najniższe ceny w Unii
Interia donosiła również, że w komunikacie prasowym Shella pojawiła się informacja o ograniczeniu dostępności paliwa. Powodem takiej sytuacji są najniższe ceny paliwa w hurcie w Unii Europejskiej.
Na informacje publikowane przez Shell zareagował Orlen. Apelowano o niekupowanie paliwa na zapas i zapewniał o terminowości dostaw. Jednocześnie prezes Daniel Obajtek w cytowanej przez Interię wypowiedzi zażądał przeprosin od Shella za nieprawdziwe informacje nt. kontraktów.