Sprzedaż maleje, a rząd szykuje nowy podatek. Skutki odczujemy dość szybko
PiS próbuje wprowadzić podatek handlowy od kilku lat. Niedługo może im się to udać
Podatek handlowy planowo miał być wprowadzony przez PiS jeszcze w lipcu 2016 roku. Wtedy też uchwalono ustawę o opodatkowaniu sprzedaży detalicznej, które miała wejść w życie 1 września 2016 roku. Komisja Europejska (KE) uznała wtedy, że doszło do naruszenia prawa unijnego i wszczęła w sprawie ustawy postępowanie. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) uznał w 2019, że decyzja KE była nieważna.
PiS liczył wtedy na wprowadzenie ustawy w życie od 1 stycznia 2020 roku, ale KE zdecydowała się na odwołanie od wyroku TSUE. W związku z tym zawieszono wyrok do 1 lipca 2020 roku, a później ze względu na pandemię odłożono go do końca 2020 roku. Wielu ekspertów wskazuje, że PiS ma szansę w wygraniu tej batalii prawnej, a Ministerstwo FInansów zapowiedziało, że mimo wielu nieudanych prób, podatek handlowy wprowadzi w 2021 roku.
Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD) wskazuje, że wprowadzenie podatku dla handlu odbije się nie tylko na branży, ale i na konsumentach. Organizacja w imieniu firm członkowskich zaapelowała do rządu o wstrzymanie się od wprowadzenia podatku i opublikowała raport ekspertów Szkoły Głównej Handlowej zatytułowany "Społeczno-gospodarcze skutki wdrożenia podatku handlowego".
Według raportu, wzrost cen detalicznych przez podatek handlowy to tylko jeden z problemów. Portal bankier.pl wskazuje, że spodziewane jest także ograniczenie dostępności asortymentu. Istotny jest również moment wprowadzenia podatku, gdyż był on projektowany w innej sytuacji gospodarczej.
- Aktualnie, z uwagi na kryzys gospodarczy, będący następstwem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, mamy do czynienia z problemem podwyższonej inflacji, zmianą struktury popytu w handlu, a także znaczącym obniżeniem rentowności sklepów wielkopowierzchniowych - pisał w raporcie dr Artur Bartoszewicz z SGH, autor.
Podatek handlowy może przyczynić się nawet do wzrostu bezrobocia
Zgodnie z ustawą o opodatkowaniu sprzedaży detalicznej, podatek handlowy płaciliby sprzedawcy, którzy osiągnęliby przychód ponad 17 mln zł. Pierwsza stawka podatku wynosiłaby 0,8 proc. od nadwyżki powyżej 17 mln zł, a druga 1,4 proc. od nadwyżki powyżej 170 mln. Ustawa nie dotyczy sprzedaży przez internet.
Renata Juszkiewicz prezes POHiD ostrzega, że od dłuższego czasu branża handlowa dostaje coraz więcej obciążeń ze strony rządu. Do tego swój ślad pozostawiły koronakryzys oraz lockdown, które przyczyniły się do spadku konsumpcji.
- Spadek obrotów spowodowany pandemią COVID-19, zakaz handlu w niedziele, jak również 20 innych obciążeń fiskalnych, w ciągu ostatnich lat mają ogromny wpływ na kondycję firm handlowych. W tym kontekście należy także przywołać inne planowane obciążenia: podatek cukrowy oraz podatek cyfrowy.
Juszkiewicz wskazuje, że podatek handlowy to gwarancja znacznego spadku dochodów firm w branży handlowej. Jak zaznaczyła, grozi to nawet falą upadłości w całym łańcuchu dostaw. Oznacza to wzrost bezrobocia, mniejszą ilość podmiotów pracujących na gospodarkę, oraz wcześniej wspomniany wzrost cen.
Szczególnie że już teraz straty są ogromne. Według Juszkiewicz firmy będące członkami POHiD mają obroty niższe o 3,5 mld zł. Ponadto poniesione zostały koszty przygotowania sklepów do warunków pandemii, co kosztowało dodatkowe 350 mln zł. Może to doprowadzić do załamania się lokalnych rynków pracy, które głównie bazują na pracy w sektorze handlowym.