Odstrasza mewy i zarabia kokosy. Szef płaci ponad 1000 zł za dzień pracy
Właściciel jednej z restauracji w North Yorkshire zatrudnił pewnego 18-latka jako odstraszacza mew. Nieciekawa praca okazała się jednak być strzałem w dziesiątkę, ponieważ oprócz dochodu nastolatek stał się atrakcją turystyczną.
Niby odstraszacz mew...
Alex Boyd, właściciel baru serwującego frytki, postanowił coś zrobić z zachowaniem mew. Przeszkadzały one klientom, zabierały im jedzenie, a w ostateczności nawet dziobały ludzi.
Według portalu SuperBiznes, Boyd zaproponował swojemu pracownikowi, 18-letniemu Corey'owi Grievesonowi, lekką modyfikację umowy. W zimę miał pracować w sklepie, zaś w sezonie letnim - pracować jako odstraszacz mew.
...a jednak bohater
Chłopak od razu się zgodził. Według informacji SuperBiznesu, była to dla niego okazja do wyróżnienia się. Do jego obowiązków należy odstraszanie mew i pilnowanie, aby nie zbliżały się do ludzi.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Klienci są zachwyceni działaniami Corey'a, a on sam stał się atrakcją turystyczną. Nic dziwnego - 18-latek traktuje swoje obowiązki bardzo poważnie.
Zarobek niezły, ale mewy zachwycone nie są
Praca odstraszacza mew sprawdziła się również jako dodatkowa metoda zarobku dla Corey'a. Jak informuje SuperBiznes, za swoją pracę otrzymuje spore napiwki od wczasowiczów - rekordem jest wynik 72 funtów (ok. 375 zł) w dzień. Jego dzienny zarobek według SuperBiznesu wynosi 200 funtów (ok. 1043 zł).
Najmniej zadowolone z pracy odstraszacza są oczywiście mewy. Z opowieści Corey'a cytowanych przez SuperBiznes wynika, że poszły z nim na wojnę - uderzały go skrzydłami w twarz i codziennie zanieczyszczają jego samochód.