Narodowy Spis Powszechny idzie jak po grudzie. W 3 miesiące spisało się 16 mln Polaków, są już wnioski o kary
W ciągu trzech miesięcy trwania Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań wzięło w nim udział tylko nieco ponad 40 proc. uprawnionych. Czasu na spisanie się jest coraz mniej, a za brak udziału w akcji grożą surowe kary.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tylko 42 proc. Polaków wzięło udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań
Dlaczego praca rachmistrzów nie należy do łatwych
Czy można odmówić udziału w spisie
Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań od 3,5 miesięcy. Idzie jak po grudzie
1 kwietnia wystartował tegoroczny spis powszechny pod oficjalną nazwą Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań. Organizowana raz na 10 lat akcja ma dostarczyć urzędom statystycznym danych dotyczących m.in. liczby ludności, jej terytorialnego rozmieszczenia czy struktury społeczno-ekonomicznej w Polsce.
Jutro minie zatem 3,5 miesiąca od czasu rozpoczęcia spisu powszechnego, tymczasem jak informuje "Gazeta Wyborcza" powołując się na Główny Urząd Statystyczny, do tej pory wzięło w nim udział 16 mln Polaków, czyli jedynie 42 proc. uprawnionych.
Tak niski odsetek może zaskakiwać, gdyż podstawową metodą realizacji Narodowego Spisu Ludności i Mieszkań jest tzw. samopis, czyli samodzielne spisanie się przez internet. Nie jest to szczególnie skomplikowane zadanie i zajmuje nie więcej niż kwadrans.
Jak jednak widać wciąż wiele osób z tego narzędzia nie skorzystało. Z osobami tymi kontaktują się rachmistrzowie, którzy od 23 czerwca biorą udział w tegorocznym spisie powszechnym (w poprzednich edycjach jedynie rachmistrzowie przeprowadzali spis).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rachmistrzowie rezygnują ze spisu powszechnego
Rachmistrzowie jak się okazuje nie mają łatwego zadania, dlatego część z nich już zrezygnowało z pracy. O powodach tego stanu rzeczy mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef Głównego Urzędu Statystycznego dr Dominik Rozkrut.
Okazuje się, że rachmistrzów spotykają nieprzyjemności, a cześć respondentów w ogóle odmawia udziału w akcji, powołując się np. na RODO. Tymczasem jak tłumaczy prezes GUS, badania statystyczne nie łamią zapisów rozporządzenia o ochronie danych.
Dr Rozkut zwraca uwagę, że niechęć do udziału w spisie to pokłosie m.in. aktywności firm patomarketingowych, które "wydzwaniają na potęgę do wszystkich, próbując coś oferować", czym Polacy są zmęczeni i odbija się to teraz na rachmistrzach.
Prezes GUS zwraca uwagę, że choć Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań trwa do końca września, to w przypadku kontaktu z rachmistrzem nie można odmówić udziału w spisie, tłumacząc, że ma się jeszcze na to dwa miesiące. Rozkrut tłumaczy, że "w tym momencie dla każdego, z którym się skontaktujemy, ten czas się kończy". W związku z tym nie można próbować zbyć rachmistrza, twierdząc np., że dokona się spisu samodzielnie.
Surowe kary za brak udziału w spisie powszechnym
Za brak udziału w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań grozi 5 tys. zł grzywny. Z karą to muszą się liczyć ci, którzy nie dokonają samospisu bądź odmówią udzielenia wywiadu rachmistrzowi. Jeszcze surowsze konsekwencje grożą za podanie nieprawdziwych informacji. Jak przypomina Gazeta.pl, według art. 56 ustawy o statystyce publicznej jest to przestępstwo, za które grożą nawet dwa lata więzienia.
Prezes GUS w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" podkreśla, że sprawy, które można udokumentować będą kierowane na policje. Dr Rozkrut zdradza, że pierwsze takie zawiadomienia już się pojawiły.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]