Rząd zmusi kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Mandaty będą drakońskie
Mandat zniechęci kierowców do szybkiej jazdy
Rząd zamierza zwiększyć bezpieczeństwo na drogach i pracuje nad zmianą przepisów. Te mają zmusić Polaków do wolniejszej jazdy. Jak podaje “Fakt”, brane pod uwagę są dwie opcje. Maksymalny mandat, który dziś wynosi 500 zł, może wzrosnąć nawet do 2 tys. zł. Taki mandat obowiązywałby za przekroczenie dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h. Natomiast druga opcja to mandat zależny wysokości wynagrodzenia. Takie rozwiązanie działa m.in. w Finlandii. Wysokość kary byłaby proporcjonalna do zarobków.
Mandat tak niski, że aż chce się szybko jeździć
Mandat w Polsce już na nikim nie robi wrażenia. Polskie kary za przewinienia drogowe są jednymi z najniższych w Europie, a najwyższa kara za złamanie przepisów drogowych, jaką można dostać to 500 zł. Taryfikator mandatów nie był zmieniany już od 16 lat. Jak podaje portal brd24.pl, najwyższy mandat za przekroczenie prędkości stanowi 26 proc. średniej pensji w Niemczech, 72 proc. na Słowacji, 103 proc. w Wielkiej Brytanii. Natomiast w Polsce jest to niecałe 10 proc. średniej krajowej.
- Nasze mandaty należą do najniższych w Europie, więc właściwie każda zmiana w górę będzie krokiem w dobrym kierunku. Podwyższenie kar może wpłynąć na zmniejszenie liczby tragedii na polskich drogach, w czym też, niestety w Europie przodujemy. Ale jeszcze ważniejsze jest egzekwowanie przepisów. Obecnie blisko 40 proc. mandatów jest nieściągana - powiedziała na łamach “Faktu” Agata Gajos, dyrektor zarządzająca Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.
O konieczności wprowadzenia surowszych kar mówi też młodszy inspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Warto wprowadzić zmiany, szczególnie jeśli chodzi o przekraczanie dozwolonej prędkości. Właśnie to jest najczęściej powodem śmiertelnych wypadków na drogach - powiedział “Faktowi” policjant. I dodaje, że liczba takich wykroczeń w Polsce cały czas rośnie, a od początku 2019 roku z powodu przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym odebrano prawo jazdy ponad 45 tys. osób.