Lasy Państwowe wprowadzają obostrzenia na chrust. O karę będzie dość łatwo
W zaledwie parę dni po ogłoszeniu przez rząd, że obywatele mogą zbierać w lesie chrust do opału, rząd zdecydował się na wprowadzenie obostrzeń. Złamanie przepisów może grozić nawet oskarżeniem o kradzież.
Wystarczyła tylko wzmianka, że Lasy Państwowe umożliwiają zbieranie chrustu w celach przeznaczonych do opału w domach, aby Polacy tłumnie ruszyli do lasów. W internecie już widać ogłoszenia o zatrudnieniu przy zbieraniu chrustu, sprawdził bankier.pl.
Chrust z wielkim zainteresowaniem
Projekt mający na celu "przeciwdziałanie trendom inflacyjnym i rosnącym cenom energii" spotkał się z olbrzymim zainteresowaniem. Nie ma się co dziwić, ponieważ węgiel u sprzedawców detalicznych kosztuje 3 tys. zł za tonę, a opalający gazem lub paliwem również nie mogą mówić o oszczędnościach.
Chrust z lasów ma być przeznaczony przede wszystkim dla osób z terenów wiejskich, którzy nie są podłączeni do sieci centralnego ogrzewania. Zamysł słuszny, ale zainteresowanie przerosło chyba oczekiwania.
Pierwsze limity w nadleśnictwach
Interia.pl pisze już o pierwszych nadleśnictwach, które wprowadzają limity na ilość zbieranego chrustu. Mowa tutaj np. o 30 m sześc. chrustu na osobę. Metr sześcienny zebranego chrustu może kosztować 40 zł.
Zbieranie chrustu musi również odbyć się z uprzednim szkoleniem leśniczego, który wytłumaczy jakie gałęzie można zbierać, a jakich nie. Na pewno nie można zbierać gałęzi, które nie leżą na ziemi.
Jeżeli leśniczy spotka nas w lesie z siekierą, możemy zostać z automatu oskarżeni o kradzież drewna, co grozi sprawą sądową.