Komisja Europejska uwzięła się na polską firmę. W 53 minuty podjęła decyzję o jej zniszczeniu
Urządzenie do bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodach o nazwie Smart Kid Belt już od kilku lat jest niszczone na rynku wewnętrznym Unii Europejskiej przez działania czterech największych graczy z branży fotelikarskiej. Pomimo pozytywnych wyników dziesiątek testów zderzeniowych, prawidłowych wyników badań bezpieczeństwa oraz posiadanej homologacji, Smart Kid Belt wciąż musi walczyć o uznanie konsumentów. Produkt wielokrotnie udowadniał swoje bezpieczeństwo urzędnikom Komisji Europejskiej, którzy zostali wrogo nastawieni do niego przez producentów fotelików z USA, Wielkiej Brytanii, Chin oraz Kanady - czyli państw spoza Unii Europejskiej. Komisja Europejska, która powinna chronić interesów członków UE, zajmuje się niszczeniem polskiej innowacyjnej firmy i jej opatentowanego produktu. W ten sposób Komisja działa ręka w rękę z producentami fotelików, którym nie podoba się oparta na jakości konkurencja i utrata wpływów ze sprzedaży fotelików.
Smart Kid Belt – jak działa?
Każdemu rodzicowi zależy by jego dziecko w podróży było bezpieczne, czuło się komfortowo i miało wygodną przestrzeń do poruszania się. Niewątpliwie najczęściej wybieranym produktem zapewniającym owe warunki jest fotelik samochodowy. To producenci tego produktu wszelkimi środkami próbują zmonopolizować rynek urządzeń służących do zabezpieczania dzieci w samochodach. Mając na uwadze praktyczność i zachowanie tego samego, jeśli nie wyższego w niektórych przypadkach poziomu bezpieczeństwa, warto zainteresować się alternatywnym urządzeniem z branży CRS (child restraint system), jakim jest Smart Kid Belt. Wszelkie niezależne badania wskazują, że ten homologowany produkt jest bezpieczną alternatywą dla fotelików. Co istotne, jest również od nich o wiele bardziej praktyczny, poręczny i tańszy.
Smart Kid Belt to nic innego jak urządzenie, które za pomocą regulowanych klamr pozwala dopasować wbudowane w auto pasy bezpieczeństwa do wysokości dziecka, zapewniając bezpieczną jazdę podczas podróży. To inteligentne urządzenie dba o dobre i komfortowe ułożenie pasa biodrowego oraz pasa barkowego z zachowaniem odpowiedniej wysokości względem wzrostu dziecka. Pas Smart Kid Belt przeznaczony jest zarówno dla młodszych, jak i starszych pociech w wieku od 5 do 12 lat oraz jest przystosowany do każdego rodzaju pojazdu. Jego podstawowa zasada działania nie różni się niczym od popularnych fotelików samochodowych – które przecież również zabezpieczają dziecko za pomocą poprawnego ułożenia samochodowych pasów bezpieczeństwa. Jedyną i kluczową różnicą między wymienionymi urządzeniami jest cena produktów: Smart Kid Belt kosztuje ok 100zł, a dobry fotelik samochodowy już około 1000zł. Skoro SKB posiada wszelkie testy, homologacje i badania, to dlaczego próbuje się go zdyskredytować? Skoro działania obu produktów są takie same, to rodzic powinien sam zdecydować, który produkt kupi. Dzięki SKB może oszczędzić dużo pieniędzy, co najbardziej przeszkadza branży fotelikarskiej i jest powodem wrogiej polityki.
Pas Smart Kid Belt chcąc zagwarantować i uargumentować bezpieczeństwo korzystania z produktu dzieli się ze swoimi klientami wynikami uzyskanymi podczas testów zderzeniowych, wykonanych przez dwie niezależne od siebie instytucje znajdujące się w Stanach Zjednoczonych. Zgodnie z wykresami wykazującymi przebieg opóźnień wypadkowych, inteligentny pas dziecięcy jest w pełni bezpieczny, skuteczny i szybko reagujący w momencie zderzenia. Wyniki badań można znaleźć bezpośrednio na stronie producenta pod linkiem: https://smartkidbelt.com/en/7-safety. Natomiast producenci fotelików nie zawsze chcą dzielić się z opinią publiczną i klientami swoimi badaniami.
Dzięki swojej transparentności, wiarygodności i rzetelnemu przeprowadzaniu badań, Smart Kid Belt posiada homologację, uzyskaną na podstawie rozporządzenia ONZ nr 44 i jest legalnie dopuszczony do użytkowania we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Pomimo, iż urządzenie zostało poddane 150 testom dynamicznym, które były przeprowadzane przez niezależne, renomowane i adekwatne do tego instytucje, to w sposób niezrozumiały dla wszystkich, Komisja Europejska podjęła szereg otwarcie surowych i kontrowersyjnych działań, utrudniających dalsze prosperowanie firmy producenckiej i tym samym wyeliminowanie konkurencyjnego produktu z rynku CRS w kolejnych krajach.
Działania Komisji Europejskiej
Jak można się domyślić, wprowadzenie na rynek równie bezpiecznego, o wiele bardziej praktycznego i tańszego produktu, nie spodobało się konkurencji monopolizującej rynek CRSów. Przedstawiciele czterech przodujących graczy branży fotelikarskiej, będąc wpływowymi producentami w skali makro, postanowili rozpocząć nieczyste praktyki wraz z urzędnikami Komisji Europejskiej.
W rezultacie, Smart Kid Belt został poddany stronniczemu i jawnie wrogiemu działaniu urzędników Komisji Europejskiej z Dyrekcji Generalnej ds. Rynku Wewnętrznego Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP (DG GROW). Jak wynika z jej dewizy, dyrekcja ta powinna działać na rzecz unijnych przedsiębiorców i odporności rynku wewnętrznego, który jest jednym z fundamentów integracji europejskiej. Zamiast wykonywać te zadania, w rzeczywistości urzędnicy DG GROW współpracują z czterema największymi producentami fotelików samochodowych i od 2018 roku podejmują i prowadzą wrogie działania w stosunku do Smart Kid Belt, chcąc go usunąć nie tylko z rynku unijnego, ale także z rynku światowego. Jest to wyraźny dysonans z deklarowaną misją DG GROW – wszak cała czwórka producentów fotelików to podmioty spoza Unii Europejskiej, a atakowany przez Komisję producent jest z Polski.
Działania Komisji i producentów fotelików zostały udokumentowane wewnętrzną korespondencją pomiędzy nimi. W jednym z bardziej niewinnie brzmiących maili urzędnik KE zamieszcza charakterystyczne zdanie: „the industry is not amused” („branża nie jest zadowolona”), co wyraźnie ilustruje czyich interesów broni. Tego rodzaju ocena nie powinna nigdy paść z ust urzędnika Komisji Europejskiej. Niemniej dowodzi ona, że branża fotelikarska rękami Komisji Europejskiej za wszelką cenę chce usunąć Smart Kid Belt z rynku.
Co więcej jeden z producentów zwrócił się bezpośrednio do Komisji Europejską – odgrywającej rolę europejskiego regulatora – o pomoc w przekonaniu polskiego urzędu, że groźny dla niego konkurencyjny produkt jest rzekomo niezgodny z obowiązującym Regulaminem ONZ 44. W odpowiedzi na wiadomość producenta fotelików, pracownik Komisji - który nigdy nie przetestował Smart Kid Belt – od razu nazwał SKB „ustrojstwem” i podjął decyzję, że produkt trzeba wyeliminować z rynku. W dalszej korespondencji ów pracownik wraz z producentem fotelików ustalili, że najskuteczniejszą metodą wyeliminowania produktu nie jest egzekwowanie obowiązujących przepisów, ale ich zmiana w taki sposób, aby zabronić stosowania Smart Kid Belt. Takie też działania zaproponował producentowi fotelików.
Jak można się domyślić, producent ten podchwycił pomysł z radością. Wspólnie podjęli zatem działania zmierzające do zmiany przepisów i uniemożliwienia Smart Kid Belt sprzedaży zarówno na rynku unijnym, jaki i na rynkach światowych. Wspomniane działania ukazują ścisłą współpracę urzędników Komisji Europejskiej i branży fotelikarskiej. Należy je zakwalifikować co najmniej jako nieetyczne - ale analiza korespondencji rodzi również pytanie o powody i motywacje stojące za takim działaniem urzędnika KE.
Nieczyste praktyki Komisji Europejskiej – „Wyniki badań są nieistotne”
- Udało nam się uzyskać dostęp do korespondencji, jaką wymieniali między sobą urzędnicy europejscy z firmami fotelikarskimi, która oczywiście jest ogólnodostępna i każdy ma prawo wystąpić o jej wgląd. Wynika z niej, że pracownikowi KE zajęło tylko, a może aż 53 minuty na podjęcie decyzji, że produkt Smart Kid Belt jest niezgodny z przepisami i „niezwykle niebezpieczny”. Zważywszy na liczbę rzetelnych i niezależnych badań Smart Kid Belt przeprowadzonych przez niezależne instytuty badawcze, racjonalność i bezstronność podjętej decyzji jest niezwykle wątpliwa. Cały szereg działań najsilniejszych producentów wraz z Komisją Europejską od początku był ukierunkowany na wyeliminowanie naszego tańszego i zagrażającego im produktu. Najskuteczniejszym i najszybszym sposobem na dokonanie tego, była nagła zmiana regulaminów homologacyjnych na wniosek jednego z pracowników KE. Projekt zmiany regulaminu nr 44 miał za zadanie zakazanie korzystania z urządzeń typu Smart Kid Belt, niezależnie od ich wyników badań. To nie jest tylko nasza interpretacja faktów – mówimy o sytuacji, w której Komisja Europejska złożyła projekt przepisów zakazujących stosowania Smart Kid Belt, w którym wprost napisane było, że zakaz obowiązuje niezależnie od uzyskanych przez produkt wyników badań bezpieczeństwa - mówi Krzysztof Markowski ze Smart Kid Belt.
- Dotarliśmy do korespondencji w której przedstawiciel producenta fotelików Britax Romer z Wielkiej Brytanii wyraził ocenę, że Smart Kid Belt nie spełnia wymogów homologacyjnych. Raz jeszcze pragnę podkreślić, że po blisko pięciu latach różnych postępowań w stosunku do Smart Kid Belt ta ocena w żaden sposób się nie potwierdziła. Powiem więcej – Komisja z każdego stawianego nam zarzutu się ostatecznie wycofała. Ciekawi mnie, do jakich dokumentów mogą dotrzeć dziennikarze i co w nich znaleźć, jeżeli zwrócą się z prośbą do Komisji Europejskiej o udostepnienie korespondencji. Myślę, że to do czego my dotarliśmy, to wierzchołek góry lodowej. Pragnę podkreślić, że troje urzędników Komisji Europejskiej z DG GROW zostało usuniętych z tej dyrekcji na skutek odkrywania przez nas coraz mocniejszych powiązań z fotelikarzami. Mówię tutaj o pani Joannie Szychowskiej – head of unit, Panu Peter Broertjes - głównym rozgrywającym we wszystkich rozmowach i Panu Antony Lagrange odpowiadającym za stronę techniczną. Co więcej chciałbym zwrócić też Państwa uwagę na fakt, że pan Peter Broertjes przed podjęciem pracy w Komisji Europejskiej był pracownikiem holenderskiego urzędu homologacyjnego, bardzo mocno związanym ze środowiskiem producentów fotelików – mówi Maciej Łuczak ze Smart Kid Belt.
Chcąc usilnie wyeliminować SKB z rynku CRSów, Komisja Europejska prowadziła intensywną korespondencję z szeregiem organów homologacyjnych, w tym również z polskim Transportowym Dozorem Technicznym, celem unieważnienia homologacji. Co ciekawe, żaden z regulatorów nie przyjął argumentów pracownika KE i nie uznał SKB jako przedmiotu dalszych sankcji.
- Niezależnie od decyzji organów homologacyjnych, wiele krajów takich jak Niemcy, Litwa, Łotwa, Estonia, Hiszpania, Włochy, Rumunia czy Wielka Brytania zablokowały sprzedaż produktu. Branża fotelikarska rękoma KE, w drodze powyższych i wielu innych działań, wpłynęła znacząco na rynki skandynawskie i europejskie, które ostatecznie wycofały się ze złożonych wcześniej zamówień, pozbawiły SKB możliwości prowadzenia działalności na terenie danych krajów i de facto zaprzestały honorowania zdobytej homologacji – dodaje Maciej Łuczak, ze Smart Kid Belt.
Jedną z kluczowych funkcji Komisji Europejskiej jest wspieranie konkurencyjności, wzrostu i odporności gospodarki UE. Owa polityka wspierająca, co do zasady powinna ułatwiać i umożliwiać unijnym podmiotom dostęp do rynków światowych i działać z korzyścią dla małych i średnich przedsiębiorstw.
- Unia Europejska powinna wspomagać unijnych producentów i przedsiębiorców. Dotychczasowa aktywność KE jawnie uderza w dobro europejskiego producenta urządzeń CRS, doprowadzając do wyeliminowania go z rynku. Takie postepowanie pokazuje, że branża fotelikarska to rynek zamknięty, i rządzący się swoimi prawami. Producenci fotelików traktują go jak swoją wyłączną własność. Co więcej, zważywszy na badania i cel produkcji urządzeń SKB, KE powinna mieć przyjęte za priorytet bezpieczeństwo dzieci, a nie interesy i zależności wewnętrzne – kończą twórcy Smart Kid Belt.
Źródło: Agencja Face It