Jedna z najstarszych wrocławskich piekarni zakończyła działalność. Dla właściciela była drugim domem
Pan Andrzej Sekuna przez 45 lat prowadził piekarnię na wrocławskim Nadodrzu. Wczoraj lokal został zamknięty, bo sprzedaż była za mała, a koszty funkcjonowania lokalu coraz wyższe. W rozmowie z dziennikarzem Onetu właściciel przyznaje, że piekarnia była jego drugim domem.
Wrocławska piekarnia przestała zarabiać na swoje utrzymanie
Pan Andrzej Sekuna przejął piekarnię przy ul. Jagiellończyka we Wrocławiu po swoim ojcu. Pieczeniem chleba zajmował się od 1977 roku. Dawniej się piekło dzień i noc, bo taki był zbyt. Ta piekarnia to jest mój drugi dom — przyznaje właściciel na łamach Onetu.
Jednak od pewnego czasu koszty prowadzenia działalności poszły w górę, piekarnia przestała na siebie zarabiać. Gdy ceny gazu zaczęły wzrastać, pewnego miesiąca pan Andrzej musiał opłacić rachunek w wys. 30 tys. zł. Jednak stanowczo podkreśla, że do nikogo nie ma pretensji.
Choć w poniedziałek i wtorek, ostatnie dni funkcjonowania lokalu, klientów było mnóstwo (nawet przez święta nie było takiego ruchu), to w ujęciu długofalowym popyt był jednak za niski. Jestem wkurzony tym, że dzisiaj (wtorek 31 stycznia — dop. red.) tłum ludzi przyjechał na pogrzeb — mówi Onetowi pan Krzysztof, który by zakupić chleb z tej konkretnej piekarni, od 16 lat codziennie przyjeżdżał z drugiego końca miasta.
Pan Andrzej Sekuna przyznaje, że nie podnosił cen pieczywa, ponieważ uważał, że to nie uratuje piekarni. Przykładowo: chleb żytni kosztował tu 7,50 zł. Kto chciał, kupował go znacznie taniej, w którymś z dyskontów.
Żeby wszyscy okoliczni mieszkańcy przychodzili tu po chleb, to by nie trzeba było zamykać piekarni. Każdy ma jednak określony budżet. Ludzie chodzą po innych miejscach, po marketach. Szukają tam, gdzie jest taniej, ale nigdzie nie znajdą takiego chleba jak tu. Bo tu jest najlepszy chleb — podkreśla na łamach Onetu pani Teresa, emerytowana sprzedawczyni chleba we wrocławskiej piekarni. Zajmowała się tym przez 14 lat.
Teraz lokal wystawiono na sprzedaż
Pan Andrzej zdradza Onetowi, że po tylu latach pieczenia chleba, nie chce już więcej tego robić, nawet w domu. Zamierza skupić się na swoim zdrowiu, odpocząć, wyjść do ludzi.
Lokal przy ul. Jagiellończyka został wystawiony na sprzedaż. Jego właściciel nie ukrywa, że chciałby, by kiedyś ktoś znowu poprowadził w tym miejscu piekarnię.