Zbiórka na wynagrodzenie dla ratowników. MOPR próbuje ratować się z dramatycznej sytuacji
Zbiórka pieniędzy ma pomóc ratownikom MOPR znaleźć rozwiązanie na wypłatę pensji. Sytuacja w służbie na Mazurach jest bowiem dramatyczna. Sami ratownicy, którzy przez koleje losu zmuszeni są do uruchomienia zbiórki, mówią o regatach. To właśnie z powodu ich braku nie mogą znaleźć środków na swoje utrzymanie.
Z tego artykułu dowiesz się:
Dlaczego ratownicy MOPR są w dramatycznej sytuacji ekonomicznej
Jakich sposobów się imają, by znaleźć ratunek
Jakie są źródła finansowania MOPR
Zbiórka na wypłaty dla ratowników MOPR
Zbiórka publiczna ma pomóc uratować wypłaty ratowników MOPR i zabezpieczyć ich codzienność. Niewielu z pewnością ma pojęcie, że ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego są kolejną grupą brutalnie dotkniętą przez pandemię koronawirusa.
Rzecznik MOPR Jarosław Sroka wskazuje, że w okresie pandemii i wymuszonego nią lockdownu nie odbywają się regaty. Te dotąd zawsze były dla ratowników MOPR ważnym punktem w kalendarzu. Na tego typu wydarzeniach bowiem mogli zarobić pieniądze potrzebne do wypłat pensji ratowników.
"Ważny zastrzyk finansowy", jak mówi cytowany przez Business Insider Polska Jarosław Sroka, były kluczowym elementem dla MOPR, jeśli idzie o finanse służby. Rocznie ratownicy zarabiali na zabezpieczaniu imprez od 100 do 150 tys. zł. a pieniądze pomagały zabezpieczyć działanie MOPR. Najlepiej istotności regat dowodzi to, że przez ich brak ratownicy poważnie planują uruchomienie zbiórki pieniędzy w internecie.
Taka zbiórka miałaby pomóc w zachowaniu ciągłości wypłacania pensji ratownikom. MOPR chce zdążyć jeszcze przed wakacjami 2021, kiedy to sezon będzie w szczycie, a zapotrzebowanie na ratowników wysokie.
Niskie pensje odstraszają od służby
Można by się zastanawiać, dlaczego w ogóle MOPR chce zbierać pieniądze przed wakacjami. Przecież wystarczy zacisnąć zęby i pasa, by dotrwać jeszcze te niecałe dwa miesiące do wyczekiwanego okresu. To jednak bardzo krótkowzroczne myślenie.
Pieniądze dla ratowników są potrzebne natychmiast. Zgodnie bowiem z informacjami przekazanymi przez Jarosława Srokę, dotąd z pracy w MOPR wypisało się już trzech bardzo wykwalifikowanych ratowników z długim stażem. Rzecznik smutno podsumowuje, że wypłaty są już niemal głodowe, co zniechęca ratowników do grzania ławy w MOPR.
- W tym roku zwolniły się już trzy doświadczone, naprawdę porządnie przygotowane do tej pracy osoby. Powodem są bardzo niskie zarobki w naszej służbie, wszędzie płacą już więcej, niż u nas - cytuje Jarosława Srokę Business Insider Polska.
Główną składową finansów MOPR są jednak dotacje na rzecz służby. Jedną - od marszałka województwa - wydaje całkowicie na remonty sprzętu oraz ubezpieczenie. Druga - od wojewody - to 650 tys. zł rocznie. Ta z kolei w całości jest przeznaczana na wypłaty dla 20 pracowników.
Swoje życie narażają za trochę ponad 2 tys. zł na rękę
Sroka utyskuje przy tym, że wysokość dotacji nie zmienia się od lat. A pracy przybywa. W zeszłym roku 2020 w sezonie wakacyjnym mimo pandemii ratownicy mieli do czynienia z rekordowym ruchem na Mazurach. Zatrzęsienie turystów doprowadziło do powstania korków nawet na wodzie.
Tymczasem pensja jednego ratownika to bagatela niewiele ponad 2 tys. zł na rękę. Zdaniem rzecznika Mazurskiej Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego "to wstyd, że osoba ratująca innych zarabia nieco ponad 2 tys. zł na rękę".
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected].