Dogadasz się po stłuczce i wpadniesz w kłopoty. Wielu kierowców wciąż nieświadomych zagrożenia
Stłuczka drogowa, a pokrycie szkód "do kieszeni"
Stłuczka drogowa nie zawsze wiążę się z dużymi szkodami. Jeśli właściciele uszkodzonych pojazdów nie mają wątpliwości w kwestii sprawcy wypadku, z reguły dogadują się między sobą. W zamian za zapłatę "do kieszeni" poszkodowany w zdarzeniu ma nie zgłaszać szkody do ubezpieczyciela.
Dzięki temu kierowcy oszczędzają na czasie, gdyż nie muszą dopełniać dodatkowych formalności związanych z wyceną uszkodzeń, czy składaniem dokumentów do ubezpieczyciela. Ponadto chronią swoje zniżki OC za bezszkodową jazdę. Z racji, że obecnie ceny ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej są dosyć wysokie, kierowcom wyjątkowo zależy na obniżeniu kosztów. Z tym że łatwo w ten sposób wpaść w tarapaty.
Nawet przy niewielkiej szkodzie należy spisać umowę
W temacie zgłaszania szkód, dla portalu bankier.pl wypowiedzieli się eksperci portalu ubezpieczeniowego Ubea.pl. Nawet w przypadku niedużych stłuczek drogowych, ugodę powinniśmy zawrzeć na umowie. Jej konieczne elementy to data i miejsce sporządzenia, określenie stron wraz z ich personaliami (PESEL/numer dowodu i adres zamieszkania), opis okoliczności zdarzenia, oświadczenie sprawcy wypadku o wysokości jego bezspornego zobowiązania, informacje na temat sposobu i terminu płatności, oświadczenie poszkodowanego o zrzeczeniu się dalszych roszczeń oraz finalne podpisy obu stron.
W przypadku zawarcia umowy ustnej bądź nieuwzględnienia na piśmie któregoś z powyższych elementów, jedna ze stron ma możliwość podważenia jej warunków. Jak tłumaczy Andrzej Prajsnar z Ubea.pl, poszkodowany może zaprzeczyć przyjęciu rekompensaty, jeśli sprawca nie będzie miał dowodu, że przekazał pieniądze. W efekcie wierzyciel straci podwójnie. To jednak niejedyne potencjalne zagrożenie.
- W praktyce dość często zdarza się również, że poszkodowana osoba po przemyśleniu sprawy zmienia swoje zdanie odnośnie ugody i zaczyna ją kwestionować. Poszkodowani mogą na przykład utrzymywać, że ich podpis został podrobiony albo treść ugody uległa zmianie względem zatwierdzonego wzorca - tłumaczył Paweł Kuczyński, prezes porównywarki Ubea.pl.
Równie dobrze, poszkodowany może stwierdzić, że zawarł umowę, będąc w błędzie. Jak zaznacza bankier.pl pozwala na to artykuł 918 paragraf 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeksu cywilnego (Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93) według którego uchylenie się od skutków prawnych ugody jest dopuszczalne, gdy błąd dotyczy stanu faktycznego, jaki obie strony uznały za niewątpliwy.
Czasami przy stłuczce drogowej nie wszystkie uszkodzenia są widoczne na pierwszy rzut oka. Część szkód (np. przesunięcie części w wyniku uderzenia, uszkodzenie elementów nośnych) może wyjść dopiero przy zbadaniu pojazdu przez mechanika. To wiąże się z wyższymi kosztami naprawy, niż przewidziano w umowie. Jak zaznacza Kuczyński, mimo powyższego przepisu, będąc poszkodowanym, nie jest łatwo zakwestionować umowę. Wtedy pozostaje powołanie się na niezgodność zawartej ugody z zasadami współżycia społecznego.
- Taka sytuacja może mieć miejsce, jeśli po pewnym czasie okaże się, że zaproponowana przez sprawcę kolizji kwota jest niska, bo dokładne badanie pojazdu wykazało konieczność wymiany wielu innych części - mówi Kuczyński.
Czy przy stłuczce drogowej trzeba wzywać policję?
Co ciekawe, jeśli szkody mają charakter jedynie majątkowy (tzn. nikt nie ucierpiał fizycznie w zdarzeniu), nie trzeba wzywać policji na miejsce. Warunkiem jest jednak ustalenie odpowiedzialności stron za stłuczkę drogową. Jeśli jest problem z jej ustaleniem, wezwanie będzie służb konieczne. Są również inne okoliczności, które wymagają interwencji policji.
- Funkcjonariuszy trzeba wezwać również wtedy, gdy zachodzi podejrzenie, że sprawca kolizji chce zbiec albo co najmniej jeden z uczestników takiego zdarzenia drogowego jest nietrzeźwy - ostrzegał prezes Ubea.pl.