Limit liczby klientów sklepów ulegnie zmianie? Jest apel do premiera
Sklepy zmienią limity? Tego chcą samorządowcy z Częstochowy
Przypomnijmy, że od ubiegłego tygodnia sklepy wpuszczają na swój teren trzy razy więcej klientów niż posiadają kas. Takie rozwiązanie – zdaniem władz Częstochowy – nie sprawdza się. Prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk i przewodniczący Rady Miasta Zbigniew Niesmaczny podzielili się swoimi wątpliwościami w liście skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego. Fragmenty pisma ujawnia Polska Agencja Prasowa.
- Z niepokojem obserwujemy bowiem mieszkanki i mieszkańców Częstochowy stojących w kolejkach do sklepów spożywczych, dyskontów, marketów, aptek, urzędów pocztowych i targowisk – piszą władze Częstochowy, podkreślając, że przed drzwiami punktów handlowych ustawiają się długie kolejki, w których nie zawsze zachowywane są zalecane odległości między ludźmi.
- Oczywiście część osób stoi w odległości 1,5-2 metrów od siebie, ale część nie zwraca na to uwagi i staje tuż za plecami sąsiada. Czasami trudno o bezpieczne odległości także z uwagi na lokalizację sklepu i brak wystarczającego miejsca przed sklepem - uważają Matyjaszczyk i Niesmaczny.
Sposób na krótsze kolejki?
Samorządowcy sugerują, że problem można rozwiązać przez określenie maksymalnej liczby klientów w sklepie o danej powierzchni handlowej, a nie przeliczanie limitu osób robiących zakupy w zależności od liczby kas. - Wtedy kolejki na zewnątrz byłyby krótsze, a mieszkanki i mieszkańcy mieliby czas na wybór potrzebnych towarów – proponują władze Częstochowy.
W ich ocenie pomiędzy półkami łatwiej jest utrzymać wymagany dystans 1,5-2 metrów, a ewentualne „bliższe spotkania” związane z mijaniem się wewnątrz sklepu mają charakter krótkotrwały. - Takie rozwiązanie stwarza zdecydowanie mniejsze zagrożenie epidemiczne, niż długotrwałe przebywanie w długiej kolejce przed sklepem – piszą samorządowcy.