Nowy podatek handlowy. Sfinansują go klienci Biedronki, Lidla, Rossmanna i innych sieci handlowych?
Projekt ustawy PiS o podatku od sieci handlowych ma wejść w życie już we wrześniu. Od jesieni koncerny takie jak Biedronka czy Lidl będa musiały wysyłać do urzędów skarbowych dodatkowe deklaracje podatkowe. Nikt nie ma złudzeń, że podatek ten uderzy po kieszeniach klientów tych sieci.
Trybunał Sprawiedliwości cofnął blokadę. PiS sięga po pieniądze od sieci handlowych
Sąd, będący częścią Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że unijna blokada nałożona na polskie przepisy nie jest zgodna z prawem, a podatek od sprzedaży detalicznej może być pobierany. Pozwoliło to rządowi na powrót do prac nad opodatkowania sieci handlowych.
Projektowane przepisy uzasadnione są koniecznością zabezpieczenia dochodów budżetu państwa - pisze w projekcie Ministerstwo Finansów. Sieci były przygotowane na ewentualne wprowadzenie podatku od nowego roku, ogłoszenie, że już 1 września 2019 roku wejdzie w życie nowy podatek był zaskakująca informacją. Skąd ten pośpiech? Jak pisze Wyborcza, pieniądze z podatku (szacowane na 1,6 mld zł rocznie) są już wydane. Partia rządząca nigdy nie ukrywała, że potrzebuje pieniędzy na sfinansowanie “Piątki Kaczyńskiego”.
Prawie 2 mld z podatku trafi w ręce rządu
Według wyliczeń podatek od sieci handlowych przyniesie niemal 2 mld złotych do budżetu państwa. jak pisze Money.pl, PiS chce wprowadzić dwie stawki podatku. Stawkę w wysokości 0,8 proc. od przychodu od 17 do 170 mln zł miesięcznie oraz- stawkę w wysokości 1,4 proc. przychodu ponad kwotę 170 mln zł w ciągu miesiąca.
Biedronka co miesiąc musiałaby więc zapłacić za rok obrotowy 700 mln zł podatku. Lidl blisko 210 mln zł, a Rossmann 120 mln zł, podobnie jak Auchan, Carrefour, Kaufland czy Tesco.
