Niemcy: Pracodawca pominął tylko Polaków przy wypłacie. 4 dni koczowali w lesie
Nie tak wyobrażali sobie pracę w Niemczech. Grupa Polaków padła ofiarą nieuczciwego pracodawcy, który pominął tylko ich przy wpłacie wynagrodzenia za rozwożenie paczek. Nie poddali się i mocno zagrali mu na nosie.
Z tego artykułu dowiesz się:
Polacy pracujący w Niemczech zostali oszukani
Jak zagrali na nosie pracodawcy
Jaki był finał całej historii
Niemcy - Polacy padli ofiarą nieuczciwego pracodawcy
Nie tak wyobrażali sobie pracę w Niemczech. Grupa Polaków na początku kwietnia rozpoczęła pracę dla firmy Lohof Transport z Eisenach w Turyngii. Mężczyźni zajmowali się rozwożeniem paczek. Ich kłopoty zaczęły się, gdy po ponad miesiącu pracy zaczęli upominać się u pracodawcy o zaległe wynagrodzenie.
Pracodawca, jak relacjonują cytowani przez Gazetę.pl mężczyźni, ewidentnie zwodził ich i grał na czas. W pewnym momencie pokazał polskim pracownikom nawet - jak się okazało fałszywe - potwierdzenie dokonania przelewu.
Kurierzy wierzyli w dobre intencje pracodawcy, który wypłacił pensje kierowcom z Niemiec, Rosji czy Mołdawii. Gdy Polacy pieniędzy nie dostali, złożyli wspólnie wypowiedzenie i zostali wyrzuceni z hotelu pracowniczego. Poczuli się bardzo pokrzywdzeni, bowiem przez półtorej miesiąca pracowali nawet po 20 godzin dziennie, a finalnie nie zobaczyli nawet złamanego eurocenta.
Mężczyźni nie poddali się jednak i nie wrócili z podkulonym ogonem do Polski. Postanowili zagrać nieuczciwemu pracodawcy na nosie. Nie mieli pracy, nie mieli gdzie mieszkać. Mieli natomiast... służbowe samochody, których postanowili nie oddawać.
Pracodawca płacić nie chciał, ale o auta się upominał, kilkukrotnie nasyłając na polskich pracowników policję (dowiedzieli się wówczas, że ich szef ich nie zarejestrował i przez ponad miesiąc pracowali na czarno). Ci przez cztery dni spali w samochodach w lesie, a pieniądze na jedzenie pożyczali od rodziny w Polsce.
- Pracowaliśmy jako kierowcy w firmie, która była podwykonawcą GLS. Rozwoziliśmy busami paczki. Byliśmy kurierami. Pracowało nas tu trzynastu - relacjonował dla Wyborczej jeden z polskich pracowników.
Nieuczciwy pracodawca sam ma teraz spore problemy
Ich sytuacja poprawiła się, gdy po publikacji “Gazety Wyborczej” o sprawie zrobiło się głośno w mediach społecznościowych i zainteresowała się nią firma spedycyjna GLS, której podwykonawcą był Lohof Transport.
Firma zorganizowała Polakom nocleg, a następnie doszło porozumienia między podwykonawcą a kurierami w siedzibie GLS. Teraz mężczyźni czekają na finał całej historii w postaci przelewu na konto.
Lohof Transport póki co nie komentuje całej sprawy. Z informacji przekazanych Gazecie.pl przez GLS wynika natomiast, że spółka miała popaść w tarapaty finansowe. Nie wiadomo natomiast dlaczego tylko Polacy nie otrzymali wynagrodzenia. Wiadomo natomiast, że GLS kończy z Lohof Transport współpracę.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]