Nadmorskie paragony grozy wracają. Kosmiczne podwyżki w restauracjach
Wakacje bardzo często oznaczają również chęć skosztowania lokalnej kuchni. Niestety, w tym roku turyści mogą się niemiło zaskoczyć - ceny nad morzem poszybowały w górę.
Tłumy nad polskim morzem
Można oficjalnie już powiedzieć, że rozpoczęły się wakacje. W kurortach są już tłumy wczasowiczów - według informacji portalu esopot.pl które cytuje Gazeta.pl, w weekend majowy na molo w Sopocie sprzedano ponad 38 tys. biletów.
Biorąc pod uwagę że to dopiero początek sezonu, tłumy będą jeszcze większe. Kwestia inflacji nie wpłynęła bowiem na decyzje polskich turystów - ale już widok rachunków może nieco popsuć wyjazd.
Ceny poszybowały w górę
Jednym z dań, jakie można skosztować w nadmorskich kurortach, jest zestaw obiadowy składający się z ryb, frytek i surówki. Z danych portalu gs24.pl cytowanych przez Gazetę.pl wynika, że taki talerz kosztuje minimum 35 zł, można się również spotkać z cenami rzędu 45 zł. Wzrost w porównaniu z zeszłym rokiem wynosi 10 zł.
Chętni na ryby wędzone również nie będą zadowoleni. Wzrost ich cen jest także związany z faktem, iż podrożało drewno potrzebne do wędzenia ryb. Z kolei jak powiedział Faktowi szef jednej z kołobrzeskich restauracji Mirosław Mielczarek, wzrost kosztów działalności spowodował podniesienie cen nawet o 30 proc.
Są sposoby na oszczędzanie
Jednak nawet na wywindowane ceny Polacy mają sposoby. Z informacji Gazety.pl wynika, że najprościej poszukać lokalu z najniższą ceną - potrzeba na to jedynie trochę czasu.
Inną opcją jest zakupienie tylko jednej ryby i podzielenie jej pomiędzy uczestników obiadu. Takim sposobem klientów podzieliła się z Polsat News cytowana przez Gazetę.pl pracowniczka restauracji w Międzyzdrojach.