Kodeks pracy ma ulec wielkiej zmianie. Wielu Polaków będzie bardzo zaskoczonych
Kodeks pracy – nie zmiana, a rewolucja
Kodeks pracy po modyfikacjach ma być jednym z głównych punktów tarczy antykryzysowej 4.0. Zdaniem Gazety Wyborczej Komitet Rady Ministrów jeszcze w tym tygodniu pochyli się nad zasadami rządzącymi rynkiem pracy.
Również osoby najbardziej zainteresowane tą tematyką – pracodawcy – wychodzą z własnymi propozycjami zmian w prawie. Mają one jednak charakter prawdziwie rewolucyjny.
„Chcemy odchudzić Kodeks i zostawić w nim tylko to, co jest uniwersalne i niezbędne dla każdego pracownika i pracodawcy – wyznał inicjator pomysłu, Zbigniew Żurek, minister pracy w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC.
„Mały kodeks pracy” wśród propozycji pracodawców
Na wzór prawa francuskiego czy niemieckiego miałyby powstać „małe kodeksy pracy”, które regulowałyby branżowe układy zbiorowe pracy. Zapisy miałyby różnić się w zależności od miejsca i charakteru wykonywanej pracy - inne zasady obowiązywałyby pracowników fabryk, inne stoczniowców, a jeszcze inne np. urzędników państwowych. Część wspólna kodeksu pracy miałyby zostać opracowana w ramach Rady Dialogu Społecznego.
„Małe kodeksy pracy” mają zdecydowanie wykraczać poza dotychczasowy Kodeks pracy, co w tej chwili jest zabronione. Kontrolę nad tymi zbiorowymi układami miałyby sprawować organizacje reprezentujące pracowników (związki i rady) oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Dzięki dwupoziomowej kontroli przestrzeganie zasad mogłyby być lepiej egzekwowane. Zdaniem Żurka ukróciłoby to np. odbieranie prawa do urlopu czy zwolnienia bez uzasadnienia – podaje money.pl.
Koniec z niezrozumiałymi sformułowaniami
Pracodawcy chcą postawić na użyteczność nowego kodeksu pracy, dlatego postulują, aby był krótki i napisany „przystępnym językiem, a nie prawniczym żargonem” – zaznacza Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy.
W tym celu do prac nad tekstem nowego aktu prawnego mieliby zostać zaproszeni nie tylko teoretycy prawa, ale także praktycy i osoby z doświadczeniem w branży.
Co na to związkowcy?
Branżowe układy zbiorowe pracy to koncepcja, którą popierają związki zawodowe. Jarosław Lange, szef wielkopolskiego oddziału NSZZ Solidarność wyznał, że ugrupowania pracowników są zainteresowane zwiększeniem tego typu regulacji, ponieważ pomogłyby wyeliminować nieuczciwą konkurencję między pracodawcami z tej samej branży. Na mocy „małych kodeksów pracy” doszłoby do niezbędnego ich zdaniem ujednolicenia praktyk, dzięki czemu wszyscy przedstawiciele jednej branży byliby traktowani w jednakowy sposób.
„Układy zbiorowe cywilizują relacje pomiędzy zarządami firm a reprezentantami pracowników. Wszystkie procesy w przedsiębiorstwie toczą się w duchu dialogu i porozumienia” – wyznał Lange. Szef zwrócił jednak uwagę, że „małe kodeksy pracy” nie mogą być gorsze dla zatrudnionych od dotychczasowych zasad albo wykraczać poza nie.