Fiskus ma coraz większy apetyt. Gdy zamawiasz na wynos, to będziesz płacił wyższy podatek
Cały temat nagłośnila Rzeczpospolita. Gazeta pisze, że chociaż rząd uzasadnia pomysł chęcią opodatkowania przede wszystkim wielkich sieci restauracyjnych, takich jak np. McDonald's, to podatek uderzy jednak w polskich przedsiębiorców, bowiem tego typu restauracje działają z reguły w systemie franczyzowym.
Prawo nie działa wstecz?
Okazuje się, że jednak tak. Urząd Skarbowy próbuje sięgnąć do kieszeni przedsiębiorców wykazując niedopłaty w rozliczeniu za okres od 2016 r., kiedy oficjalnie weszło większe opodatkowanie. Jak pisze jednak Rzeczpospolita wielu właściecili lokali gastronomicznych rozliczała podatki ze stawką 5% VAT, na co Fiskus nie reagował, a wręcz przeciwnie, dawał do zrozumienia, że rozliczenie jest jaknajbardziej prawidłowe. Teraz natomiast próbuje odzyskać pieniądze.
W skali kraju Urząd Skarobwy domaga się od franczyzobiorców i właścicieli restauracji kwoty w wysokości 130 mln zł. Co to oznacza? Tyle, że jeśli urząd będzie nieugięty w ściąganiu zaległych - według niego - podatków, to będzie to oznaczało, że przedsiębiorcy będą zmuszeni do brania kredytów i pożyczek. W konsekwencji jednak - jak to zwykle bywa - koszty związane z podatkiem restauracje przerzucą na pewno na klientów. Tak więc za pomysły Fiskusa zapłacimy my wszyscy.
McDonald's pod szczególnym naciskiem Fiskusa, KFC nie
Problem w tym, że Urząd Skarbowy nie traktuje wszystkich sieci w równy sposób. Z informacji zawartych w Rzeczpospolitej wynika, że np. sieć KFC stosuje cały czas podatek 5%, a to właśnie McDonald's cieszy się zainteresowaniem Fiskusa. Jest to swego roadzaju podwójny standard.
Ministerstwo Finansów zapewnia jednak, że będzie kierowało się zdrowym rozsądkiem i wrażliwością społeczną przy podjęciu ostatecznej decyzji dotyczącej opodatkowania gastronomii.
undefinedundefinedundefined