Blogerka pokazała, ile zapłaciła za frytki. "One chyba były ze złota"
Jedzenie na festynach jest przeważnie nieco droższe niż w przeciętnej restauracji. Jedna blogerka kupiła frytki w food trucku na festynie i podzieliła się paragonem w mediach społecznościowych. Pod wpisem rozpętała się burza, informowało Radio Zet.
Frytki za 50 zł
Magda Grzebyk, autorka bloga "Krytyka kulinarna" była na festynie w jednej z podwarszawskich miejscowości. Podczas imprezy kupiła frytki. Za swoje zamówienie musiała zapłacić 50 zł. Zdjęciem paragonu podzieliła się z internautami.
“Dwie porcje frytek z mrożonki sprzedawanych z food trucka na podwarszawskim festynie. Minimalna stawka godzinowa w Polsce wynosi obecnie 22,80 zł brutto” napisała blogerka.
Internauci oburzeni
Pod wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w tym podejrzenie, że te frytki “chyba były ze złota”. Nie brakowało też opinii, że jedzenie w Polsce jest drogie i że nawet podczas urlopu za granicą można zjeść taniej niż w Polsce. Internauci pisali, że obecnie smaczniej i taniej jest przyrządzać i jeść posiłki we własnym domu.
Zdaniem wielu internautów to prawdziwy “paragon grozy”. Dla porównania dużą porcję frytek w restauracji można kupić wydając do 20 zł.
Inflacja w maju
Według szacunków GUS inflacja w maju 2023 r. wyniosła 13 proc. W stosunku do kwietnia br. ceny się nie zmieniły. Poziom inflacji okazał się zbliżony do mediany oczekiwań rynkowych.