20 zł od ubezpieczyciela za śmierć w wypadku? To nie jest żart
List skierowany był do premiera Bułgarii, tak brzmi jego fragment przytoczony przez Polską Agencję Prasową: Życie ludzkie w Bułgarii kosztuje 10 lewów (5 euro red.). Na tyle firma ubezpieczeniowa Bulins oceniła życie naszych matek, ojców i dzieci. Zachowanie tego bułgarskiego ubezpieczyciela powoduje, że czujemy się poniżeni i zgorszeni, bez wiary w sprawiedliwość.
Efekt listu do premiera Bułgarii
Po tym jak list został opublikowany w mediach i wstrząsnął całym krajem, a nawet Europą, sprawą zajęła się bułgarska instytucja, której w Polsce odpowiednikiem jest Komisja Nadzoru Finansowego. Ta ustaliła, że przewoźnik, którego autokar nieszczęśliwie się rozbił dopełnił wszelkich formalności, zapewniających bezpieczny przejazd. Pojazd był ubezpieczony i miał też aktualne badania techniczne. W związku z taką sytuacją ubezepieczyciel jest zobowiązany do wypłaty pełnych odszkodowań rodzinom ofiar - zasądził bułgarski urząd.
Według doniesień PAP-u, przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej po pięciogodzinnym spotkaniu z urzędnikami oświadczył, że wypłaci wszystkie odszkodowania ofiarom wypadku w ciągu dwóch tygodni. Odszkodowania mają wynosić równowartość 25 tys. euro.
Polityczny aspekt sprawy
Badania nad przyczyną wypadku, w którym zginął m.in. chór emerytek spod Sofii, wykazały że głównym czynnikiem, który doporwadził do tego nieszczęśliwego wypadku, była zła nawierzchnia drogi. Z tego powodu do dymisji podał się już minister rozwoju regionalnego, spraw wewnętrznych i transportu Bułgarii.