
ZUS wślizgnie się do naszych kieszeni. Nawet milion Polaków może za chwilę płacić olbrzymie składki
Nawet milion Polaków może za chwilę płacić większe składki na ZUS. Chodzi o osoby pracujące na kilku umowach, których zarobki w wielu przypadkach przekraczają 7,5 tys. zł miesięcznie. Państwowy ubezpieczyciel i rząd tłumaczą to troską o przyszłe emerytury tych osób, ale planowane zmiany zasilą budżet państwa o 4 mld zł.
Z tego artykułu dowiesz się:
- Komu grożą wyższe składki ZUS
- Kto obecnie opłaca niższe składki
- Jak rządzący i ZUS tłumaczą ewentualne zmiany
Będą wyższe składki ZUS dla zleceniobiorców?
Wraca wielokrotnie opisywany przez nas temat oskładkowania umów zleceń. Obecnie, jak pisze „Rzeczpospolita” na rynku pracy obecna jest spora, bo ponad milionowa grupa osób pracujących na kilku umowach, która choć osiąga dość przyzwoite zarobki, to w przyszłości musi liczyć się z głodowymi emeryturami. O zmiany w trosce o przyszłe świadczenia tych osób apelują eksperci przywoływanego przez gazetę raportu Fundacji Instrat, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jak również Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.
– Obecne ubezpieczenia społeczne zleceniobiorców mogą negatywnie odbić się na wysokości ich świadczeń emerytalnych i rentowych. Kłóci się to z polityką prospołeczną rządu Zjednoczonej Prawicy. Dlatego rozmawiamy o reformie, szukamy jak najlepszych rozwiązań, które przyniosą korzyść Polakom – podkreśla cytowany przez gazetę Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
– Dążymy do tego, by Polacy otrzymywali jak najwyższe świadczenia emerytalne, które pozwolą godnie przeżyć jesień życia. Obecne rozwiązania tego nie gwarantują, dlatego analizujemy różne warianty i rozmawiamy z naszymi partnerami społecznymi – dodaje wiceszef resortu rodziny i polityki społecznej.
Wiceminister Szwed używa dość dyplomatycznych określeń, jednak w praktyce rząd od dłuższego czasu rozważa oskładkowanie zleceniobiorców, choć nie składa w tej kwestii jednoznacznych deklaracji w obawie przed krytyką opinii publicznej. Według gazety ewentualne zmiany w tym zakresie mogą wejść w życie w 2022 roku.
Teksty wybrane specjalnie dla Ciebie:
- Będą zmiany w obostrzeniach. Maseczki już nie dla wszystkich
- Porażające wyznanie bp. Edwarda Janiaka
- Premier podjął twardą decyzję. Masowe kontrole już pewne
Tymczasem jak informuje wspomniany raport Fundacji Instrat, ponad połowa osób opłacających niższe składki to pracownicy zatrudnieni na etacie, najczęściej z minimalnym wynagrodzeniem, zaś jedna trzecia z miliona zleceniobiorców dorabia bez składek do działalności gospodarczej.
Takie umowy jak zauważa „Rzeczpospolita” najczęściej są stosowane w opiece zdrowotnej i pomocy społecznej, w której występuje ponad 160 tys. przypadków zbiegu tytułów do ubezpieczeń. Niewiele mniej, bo ponad 152,4 tys. takich przypadków ma miejsce w usługach administrowania. Ponad 100 tys. osób z kilkoma umowami pracuje w handlu bądź zajmuje się działalnością naukową, profesjonalną i techniczną.
Powyższe dane, jak podaje dziennik pokazują również, że takie ubezpieczenie dotyczy najczęściej osób powyżej 40 roku życia, czyli tych, którzy są bliżej niż dalej osiągnięcia wieku emerytalnego. Ich zarobki w wielu przypadkach przekraczają 7,5 tys. zł. Pieniądze dość przyzwoite, czego nie można powiedzieć o spodziewanych świadczeniach w przyszłości.
Właśnie troską o przyszłe emerytury ZUS i rządzący uzasadniają konieczność oskładkowania zleceniobiorców, ale nie ma co ukrywać, że taka decyzja to spore, bo na poziomie 4 mld zł rocznie zasilenie dla budżetu państwa.
„Potrzeba kompleksowej reformy”
Szefowa państwowego ubezpieczyciela prof. Gertruda Uścińska w komentarzu dla gazety podkreśla, że „obowiązujące zasady opłacania składek na ubezpieczenia społeczne są skomplikowane, generują koszty administracyjne dla firm oraz państwa, a także przyczyniają się do błędów i ułatwiają nadużycia”.
- Są też osobliwością na skalę europejską. Nigdzie indziej na Starym Kontynencie nie jest możliwe, aby umowa, która daje zatrudnionemu największy dochód, nie pracowała na jego emeryturę. Od lat jest jasne, że potrzeba kompleksowej reformy upraszczającej system, która zwiększyłaby pewność prawa i rozliczenia z ZUS oraz ukróciła wiele schematów unikania oskładkowania – mówi prezes ZUS.
Tymczasem jak niedawno informowaliśmyw pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku wpływy do ZUS ze składek wyniosły ponad 144,5 mld zł, co jak zauważył portal Business Insider Polska pokazuje poprawiającą się sytuację państwowego ubezpieczyciela po trudnej wiośnie, kiedy płatnicy wpłacili mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Wzrasta nasza świadomość w kwestii zdrowia i coraz bardziej o nie dbamy. Ale czy wiemy jak robić to dobrze?
- Młody kierowca śmiertelnie potrącił pieszego
- W pożegnalnej walce Najman chce zmierzyć się z... taksówkarzem
- Niemcy ścigają Polaków. Skala przestępstw poraża
- Kupiłeś te produkty w sieciówce? Wyrzuć je natychmiast
- Za 4,50 zł kupisz dom we Włoszech. Warunki są zaledwie dwa
- Tomasz Adamek i Dariusz Michalczewski wrócą do boksu? Tygrys żąda ogromnej sumy
- Pieczone ziemniaki z obłędnie chrupiącą skórką - najlepszy przepis
KONIECZNIE OBEJRZYJ:
