
Aż 17 tysięcy osób straciło ostatnio prawo jazdy. Wszyscy popełnili taki sam błąd
Wydawać by się mogło, że wprowadzona w okresie pandemii narodowa izolacja i wynikające z niej obostrzenia uspokoiły sytuację na polskich drogach. Okazuje się jednak, że w ciągu trzech miesięcy pandemii prawo jazdy straciło blisko 17 tys. kierowców. Wszyscy popełnili ten sam błąd.
Coraz więcej kierowców traci prawo jazdy
Między marcem a majem tego roku, czyli w miesiącach gdy obowiązywały ścisłe restrykcje związane z pandemią koronawirusa prawo jazdy straciło prawie 17 tys. kierowców. Powodem było przekroczenie prędkości. Przypomnijmy, że policja ma obowiązek zatrzymać dokument, w sytuacji, gdy kierowca przekroczy prędkość o ponad 50 km/h na terenie zabudowanym. Niemal 17 tys. zatrzymanych dokumentów to o ponad 4500 więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, co może zaskakiwać, gdyż w okresie pandemii ruch na polskich drogach był mniejszy, a przez pewien czas wprowadzone przez rząd restrykcje były na tyle surowe, że podróżowanie autem musiało być uzasadnione ważnym powodem.
- Od początku marca do końca maja tego roku z powodu przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h policja zatrzymała na 3 miesiące prawo jazdy 16 946 kierowcom- mówi - cytowany przez portal Strefabiznesu.pl - Grzegorz Demczyszak specjalista ds. PR Rankomat.pl.
Prawo jazdy najczęściej zatrzymywano na Mazowszu, Wielkopolsce i na Pomorzu. Najrzadziej zaś w województwie lubuskim, opolskim i na Podlasiu. Największy wzrost zatrzymanych dokumentów odnotowano natomiast w województwie łódzkim (186,5 proc.), śląskim (167,2 proc.) i kujawsko-pomorskim (prawie 154 proc.). Są jednak województwa, w których funkcjonariusze rzadziej odbierali prawo jazdy. Tu wyróżnia się przede wszystkim Dolny Śląsk, gdzie odnotowano spadek na poziomie niemal 20 proc., a także woj. świętokrzyskie (spadek o 13,4 proc.) i zachodniopomorskie (spadek o 8,8 proc.).
Odnosząc się do powyższych danych Demczyszak zwraca uwagę, że Mazowsze, Pomorze i Wielkopolska należą do największych województw w Polsce i są one wysoko zurbanizowane. Tym samym jest tam więcej dróg poprowadzonych w terenie zabudowanym. Większa sieć dróg wiąże się z większym natężeniem ruchu, jednak nawet to nie tłumaczy nieodpowiedzialnego zachowania kierowców, którzy znacząco przekraczali prędkość. Z drugiej strony w województwie opolskim, lubuskim i podlaskim ta sieć dróg jest mniejsza, więc jest mniejsze natężenie ruchu - komentuje ekspert.
Spadła liczba wypadków
Choć liczba zatrzymanych praw jazdy w porównaniu z ubiegłym rokiem wyraźnie wzrosła, to między marcem a majem tego roku na polskich drogach odnotowano zdecydowanie mniej tragicznych wydarzeń niż w 2019 roku. O blisko 30 proc. spadła liczba wypadków, zaś o jedną czwartą liczba ofiar śmiertelnych.
- W policyjnych statystykach najbardziej zaskoczył nas fakt, że pomimo zmniejszonego natężenia ruchu w Polsce spowodowanego pandemią koronawirusa, w prawie wszystkich województwach policjanci zatrzymali więcej uprawnień do prowadzenia pojazdów niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. To tak jakby pustki na drogach zachęciły kierowców do brawurowej jazdy, a przecież ona także stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi - podsumowuje Demczyszak, zaznaczając, że z niechlubnego trendu wyłamały się jedynie trzy województwa.
